Bezpłatna aplikacja na komputer – MM News... i jestem na bieżąco! Sprawdzam
Aktualności

MEN nie zdradzi, ile kosztował spot o dzieciach czekających na egzamin

Dzieci, które zdają egzaminy, mają plany i marzenia - przypominało MEN podczas strajku nauczycieli. W spocie ósmoklasistki i maturzysta opowiadali, co zrobią po zakończeniu sesji egzaminacyjnej. Produkcja spotkała się z krytyką. Teraz resort odmawia informacji o jej kosztach.

 
Piętnastoletnia Julia marzy, by po egzaminie ósmoklasisty wyjechać na wymarzone wakacje, a jej rówieśniczka Ludwika szykuje się do kontynuowania nauki: "w kierunku motoryzacji i silników". Z pomocą przychodzi im MEN, które stale zwiększa nakłady na edukację, co przekłada się również na pensje nauczycieli - to treść spotu resortu edukacji opublikowanego podczas strajku nauczycieli.
 
Pieniądze na spot to sprawa między kontrahentami
 
Grupa posłów zapytała resort edukacji, ile pieniędzy wydał na tę kampanię (interpelacja nr 31021). MEN uważa, że to sprawa pomiędzy nim a firmą, która zrealizowała zamówienie. - Trwające, jak i zbliżające się egzaminy to dla ponad miliona uczniów pierwsza poważna próba w życiu. Mając na uwadze troskę o rodziców i uczniów, Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowało kampanię informacyjną „#JesteśmyzWami”.
 
Kampania ma charakter informacyjny, gdzie wyraźne wskazujemy na konkretny terminarz egzaminów - tłumaczy wiceminister edukacji Maciej Kopeć. Dodaje, że: "umowy na produkcję i emisję spotu zawarte w ramach kampanii przez Ministerstwo Edukacji Narodowej są wynikiem indywidualnych negocjacji pomiędzy stronami, w związku z czym ich upublicznienie stanowi naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa, co zostało zastrzeżone w tych umowach."
 
Kwota to nie tajemnica
 
- Zasadą wprowadzoną przez ustawę o finansach publicznych jest, że w umowach zawieranych przez instytucje publiczne nie można zastrzec informacji, również co do kwoty za którą wykonano usługi,  jako stanowiącej tajemnicę przedsiębiorstwa - uważa Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy Fundacji ePaństwo.
 
Tłumaczy, że można od tej zasady stosować wyjątki, ale mają one charakter ograniczony i muszą zostać bardzo dobrze uzasadnione.
- Sam fakt, że cena została osiągnięta w wyniku negocjacji nie stanowi takiej przesłanki i w mojej opinii resort edukacji nadużył możliwości utajnienia kwoty usługi naruszając tym samym zasadę jawności finansów publicznych - dodaje Krzysztof Izdebski.
 
Społeczeństwo ma prawo kontrolować wydatki władz
 
Tego samego zdania jest adwokat dr Grzegorz Sibiga z Kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy, który również uważa, że dane o kosztach kampanii to informacja publiczna, bo jest związana z wydatkowaniem środków publicznych przez władze.
- Istnieje możliwość ograniczenia dostępu do danych z uwagi na tajemnicę przedsiębiorstwa, ale nie obejmuje to kwoty, którą organ administracji rządowej  zapłacił za usługę. Taka interpretacja uniemożliwiałaby społeczeństwu kontrolę dysponowanie przez władze mieniem publicznym w każdym przypadku zapłaty przedsiębiorcy - mówi dr Grzegorz Sibiga.
 
Dodaje, że przepisy dotyczące dostępu do informacji publicznej dopuszczają wyjątki, ale w przypadku tajemnicy przedsiębiorstwa dotyczy to informacji mających wartość gospodarczą (np. informacje technologiczne), a nie kwoty, którą zapłaciło ministerstwo.
- Tym bardziej, gdyby było to realizowane w trybie zamówień publicznych, wtedy ustawa w ogóle zakazuje utajniania zawartej w umowie kwoty, na którą opiewało zamówienie - podsumowuje adwokat.
 
Źródło: prawo.pl