Subwencja oświatowa większa o miliard na nauczycielskie podwyżki
Samorządy dostaną dodatkowy miliard złotych w subwencji oświatowej na obiecane przez rząd podwyżki dla nauczycieli od września tego roku. Zapowiada to resort edukacji, a minister finansów przesuwa środki w budżecie państwa, by zwiększyć subwencję oświatową.
Takie informacje wiceminister edukacji, Marzena Machałek przekazała samorządowcom podczas wtorkowego posiedzenia Zespołu ds. Edukacji Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Powołała się przy tym na rozmowę z premierem, a także z ministrem finansów. - Mogę Państwa zapewnić, że o to walczę. Czekamy teraz na ruch Ministerstwa Finansów, które przygotuje przesunięcia w ramach budżetu, bez zmiany w ustawie budżetowej. – powiedziała wiceminister.
Samorządowcy chcieli wiedzieć, jak MEN rozdysponuje dodatkowy miliard dla JST, jaki będzie mechanizm dzielenia pieniędzy. Okazuje się, że podział kwoty nastąpi na podstawie algorytmu, jednak tak zmienionego, by głównym kryterium podziału była nie – jak dotąd – liczba uczniów, ale liczba szkół publicznych. Podwyżki dla nauczycieli zatrudnionych na podstawie Karty nauczyciela nie skutkują bowiem w żaden sposób dla szkolnictwa niepublicznego.
Od razu po zakończeniu prac w resorcie finansów, MEN ma przedstawić projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie algorytmu podziału subwencji oświatowej do konsultacji. Prace nad rozporządzeniem już trwają, projekt ma uwzględnić również dodatkowe tysiąc złotych „na start” dla nauczycieli stażystów, nawet tych zatrudnionych w przedszkolach, choć ich etaty nie są objęte subwencją (prowadzenie przedszkoli to zadanie własne gmin).
Więcej dla biednych
Według zapowiedzi, MEN chce wprowadzić rozporządzeniem nowe rozwiązanie, uzależniające wielkość środków subwencji oświatowej dla samorządów od poziomu dochodów JST. Jest już taki zapis w nowelizacji ustawy o dochodach JST, który otwiera drogę do wprowadzenia nowego zapisu dotyczącego podziału subwencji.
Nie musi to być czynnik mocno oddziałujący na rozkład subwencji jeszcze w tym roku, ale resort edukacji chce wspólnie z samorządowcami wypracować mechanizm, który pozwoli niwelować różnice w zamożności samorządów, wynikające głównie z bardzo nierównego rozkładu dochodów własnych JST.
Nowe rozwiązanie ma uwzględniać sytuację gmin czy powiatów, które stać na wybudowanie i wyposażenie szkół „wyglądających lepiej niż centra konferencyjne w Warszawie”. Często samorządy te są bogate, bo mają na swoim terenie świetnie prosperujące zakłady czy spółki Skarbu Państwa, które wpłacają do ich kasy ogromne podatki. Z drugiej strony planowane rozwiązanie ma dać preferencję samorządom, które mają obszary chronione, np. Natura 2000 czy inne bariery rozwojowe, powodujące kłopoty nawet z bieżącym utrzymaniem szkół czy placówek.
Co nagle, to po diable
Samorządowcy obawiają się, że wprowadzane w pośpiechu rozwiązania spowodują chaos i zamieszanie. Od wielu lat postulowali, by szczegółowo dyskutować o finansowaniu oświaty i wspólnie wypracować taki model, który byłby możliwy do zaakceptowania przez wszystkich. A to nie jest łatwe zadanie, bo bez „dosypania” pieniędzy nie da się przekazać więcej jednemu, by nie zabrać innemu. Według samorządowców sposób finansowania oświaty jest tak złożony i ma tak wiele składowych, że potrzebna jest długa dyskusja, by wypracować lepszy niż dotychczasowy model finansowy.
- Obiecuję rzeczową, merytoryczną dyskusję. Wznawiamy prace zespołu ds. statusu zawodowego nauczyciela, który próbował m.in. wypracować zmianę algorytmu. Zdaję sobie sprawę, że to jest bardzo trudne zadanie – zapewniła wiceminister Machałek i dodała, że jeśli korporacje samorządowe się nie zgodzą, to nie będzie forsować swoich propozycji na siłę i na siłę zmieniać algorytmu.
Więcej informacji na ten temat zostanie przekazanych na nadzwyczajnym spotkaniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, poświęconemu sytuacji finansowej samorządów, które odbędzie się 17 lipca br.
Źródło: www.prawo.pl