W prawie 90 przedszkolach w Łodzi będzie strajk nauczycieli. Kto wtedy zajmie się przedszkolakami?
W ubiegłym tygodniu miasto powołało sztab kryzysowy w związku z zapowiedziami protestu nauczycieli, który ma się rozpocząć 8 kwietnia. W jego skład weszli przedstawiciele wydziału edukacji, wydziału kultury, Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej oraz biura prawnego i wydziału zarządzania kryzysowego, w sumie ok. 10 osób. Mieli oni analizować, jakie działania samorząd może podjąć, by od 8 kwietnia dzieci w szkołach i przedszkolach miały zapewnioną opiekę, a 10 kwietnia odbyły się egzaminy gimnazjalne. W środę 20 marca odbyło się pierwsze spotkanie sztabu.
Emeryci, a może bezrobotni
Już wiadomo, że początkowy pomysł, by pracownicy instytucji kultury czy MOPS-u opiekowali się dziećmi w szkole podczas protestu nauczycieli, nie wchodzi w grę.
- Nie pozwalają na to przepisy - tłumaczy Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi ds. edukacji. W związku z tym dyrektorzy wydziału kultury, MOPS i MOSiR mają teraz przygotować wykaz placówek, które od 8 kwietnia mogłyby przyjąć przedszkolaków, uczniów podstawówek i szkół średnich, żeby tam zapewnić dzieciom właściwą opiekę.
Protest nauczycieli ma bowiem potrwać do odwołania, a egzaminy gimnazjalne zaplanowane są od 10 do 12 kwietnia. Potem testy mają jeszcze napisać ósmoklasiści (15-17 kwietnia).
Ale to nie wszystko, bo wydział edukacji próbuje stworzyć też bazę emerytowanych nauczycieli, którzy mogliby się zająć dziećmi, a przede wszystkim pomóc w czasie egzaminów. MEN niedawno zaproponowało bowiem, by na czas egzaminów dyrektorzy szkół "wspomagali się" emerytami lub pedagogami z innych placówek.
- Co prawda rozporządzenie resortu edukacji nie zostało jeszcze podpisane, ale już analizujemy je też pod kątem prawnym - dodaje Trela.
Miasto zastanawia się jeszcze nad „zastąpieniem” protestujących nauczycieli bezrobotnymi. W Urzędzie Pracy w Łodzi obecnie jest zarejestrowanych 97 pedagogów, ale najpierw urzędnicy muszą sprawdzić, czy w ogóle te osoby są zainteresowane taką pracą.
80 tys. dzieci bez opieki?
Do wtorku w referendum strajkowym wzięło udział na razie 87 łódzkich przedszkoli (na 146). Wszystkie opowiedziały się za strajkiem, a to oznacza, że dla dzieci z 60 proc. przedszkoli trzeba będzie zorganizować jakąś inną opiekę. W szkołach referenda wciąż trwają, ale jak mówi ZNP koordynujące głosowanie, poparcie dla protestu jest bardzo duże.
- Powołując sztab kryzysowy, próbujemy zminimalizować skutki strajku, ale to premier Morawiecki i minister Anna Zalewska powinni tłumaczyć się rodzicom, którzy będą mieli problem z opieką nad dziećmi. Samorządy są postawione pod ścianą, musimy sprzątać bałagan, który zrobił premier i minister edukacji - mówi Trela. - Najważniejsze dla nas są dwie rzeczy, żeby dzieci 8 kwietnia czuły się bezpieczne i były pod opieką i żeby egzaminy się odbyły - dodaje.
O tym, czy i w których szkołach dojdzie do strajku, nauczyciele zdecydują w referendum, które ma zostać przeprowadzone do 25 marca. Przypomnijmy, że w województwie łódzkim ponad 90 proc. szkół i przedszkoli weszło w spór zbiorowy i przystąpiło do referendum strajkowego. Łódź była też tym miastem, gdzie było najwięcej zwolnień lekarskich na początku roku w związku z tzw. belferską grypą.
źródło: http://lodz.wyborcza.pl