Bezpłatna aplikacja na komputer – MM News... i jestem na bieżąco! Sprawdzam
Aktualności

Liczba szkół w sporze zbiorowym: 20 czy 80 procent. Prawdę poznamy po referendum

 W informacjach na temat liczby szkół, które mogą przystąpić do strajku, panuje totalny chaos, podsycany emocjami i walką polityczną. Z jednej bowiem strony związki zawodowe, a zwłaszcza ZNP, podają informacje o ogólnokrajowym zasięgu nauczycielskiego protestu, z drugiej media zasilane są informacjami o marginalnym charakterze sporu nauczycieli ze stroną rządową. Ponieważ mimo tego, że nauczyciele występują z żądaniami płacowymi wobec dyrektorów szkół, to tak naprawdę ewentualną podwyżkę otrzymają od rządu. I co do tego ani nauczyciele, ani dyrektorzy nie mają żadnych wątpliwości.

Ogólnopolski charakter konfliktu, który może się zakończyć strajkiem, a przede wszystkim perturbacjami w przebiegu egzaminów gimnazjalnych, ósmoklasistów, a nawet matur budzi uzasadnione zainteresowanie uczniów i ich rodziców. Tym bardziej więc informacja o tym, że tylko 22 proc. szkół jest w sporze zbiorowym, jaką podał portal wPoltyce.pl, a za nim TVPinfo, została przyjęta z zadowoleniem.

Bo to pozwala mieć nadzieję, że w zapowiadanym na 8 kwietnia strajku weźmie udział znikoma część placówek. Ale czy tak będzie na pewno? Postanowiliśmy to sprawdzić u źródła – i jak zwykle w naszym kraju, okazało się, że prawdy są dwie. A właściwie trzy.

W sporze jest co najmniej 80 procent
– Nasze dane mówią, że w sporze zbiorowym jest ponad 80 proc. placówek – i tak jest na pewno. A to, jakimi danymi dysponuje Państwowa Inspekcja Pracy, to już nie nasz problem. My się tym nie zajmujemy – jako związek nie mamy obowiązku informować o tym inspekcji. To jest sprawa pracodawcy, a więc dyrektora placówki, który powinien poinformować inspekcję pracy, że coś takiego się dzieje. Nie zmienia to jednak faktu, że wszelkie procedury ze strony organizatora protestu zostały zachowane – zapewnia przedstawiciel ZNP.   

Podkreśla jednocześnie, że trudno mu uwierzyć, iż tak duża liczba dyrektorów nie zgłosiła faktu bycia w sporze do inspekcji pracy, ale związek tego nie monitorował. Natomiast to, że kuratorzy mogą mieć niepełne informacje, zbytnio go nie dziwi, ponieważ dyrektorzy nie mają obowiązku informować o sporze kuratora, a ten o ten spór pytać. – Ten problem stanął nawet na połączonych komisjach sejmowych – edukacji i samorządu terytorialnego – bo kuratorzy nie mają prawa zbierać takich informacji – to jest przekroczenie ich kompetencji ustawowych. Jestem w stanie zrozumieć, że o takie informacje wystąpi organ prowadzący, ale kurator? – mówi Baszczyński.

- Przypuszczam, że ani PIP, ani kuratorzy nie dysponują jeszcze pełnymi informacjami od dyrektorów lub są to stare dane – komentuje informację o 22 proc. Roman Laskowski z Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” i jednocześnie informuje: - My takich danych nie zabieramy, więc trudno mi określić, jaki odsetek szkół w ogóle jest w sporze zbiorowym. Jednak gdy chodzi o szkoły Solidarności, to wiemy na pewno, że większość wystąpiła z tymi sporami zbiorowymi.

W jego ocenie w całym kraju będzie to ponad 50 proc. Podkreśla przy tym, że liczba szkół będących w sporze jest różna w różnych regionach - jedne ostrożnie, inne ostro. Na przykład w regionie łódzkim, któremu Roman Laskowski przewodniczy, jest ich 80 proc.

- Trzeba jednak pamiętać, że to, iż 80 proc. szkół jest w sporze zbiorowym, wcale nie znaczy, że nauczyciele są za strajkiem zbiorowym, w dodatku do odwołania – jak chciałoby ZNP – mówi. Na pewno te 80 proc. będzie za strajkiem jednodniowym, ostrzegawczym – ale za dwudniowym lub trzydniowym już znacznie mniej. Kolejne szkoły odpadną, gdy przyjdą egzaminy, a jeszcze część, gdy strajk będzie na czas nieokreślony.  – Wtedy może zostać 10, 20 proc. szkół z tych 80 – prognozuje Roman Laskowski. I dodaje – to może tak wyglądać, ale nie musi, bo tego, jak będzie, nie możemy sprawdzić żadnymi badaniami.

Zadecyduje referendum
Jak chyba już powszechnie wiadomo, o tym, czy strajk będzie, czy nie, zdecyduje referendum. To zaś musi być poprzedzone kolejnymi etapami procedury sporu zbiorowego, żądaniami, rokowaniami i negocjacjami. Warto też nadmienić, że etapy te nie były prowadzone przez pracowników danej placówki bezpośrednio, ale przez ich reprezentacje związkowe. Być może i stąd biorą się różne przekłamania. Na pewno jednak tam, gdzie reprezentacje pracowników nie przeszły poszczególnych etapów sporu zbiorowego, strajku nie będzie.

– Spory łącznie z rokowaniami i mediacjami zostały przeprowadzone w przeszło 80 proc. placówek. I to oznacza, że w tych placówkach będzie referendum. I od jego wyniku zależeć będzie, czy strajk w szkole się odbędzie. I nie będzie miało żadnego znaczenia to, czy PIP o tym już wie, czy nie. Ponieważ nie ma takiego wymogu ustawowego – podkreśla Krzysztof Baszczyński.

Co mówią dyrektorzy?
Zatem nie jest znana liczba placówek, które są w sporze. Zapytaliśmy też dyrektorów szkół, jak to u nich wygląda. I okazało się, że wszyscy zapytani są w tych sporach, chociaż nie wiedzą, czy ich szkoły będą strajkować.

- Pracownicy szkoły zrzeszeni w Związku Nauczycielstwa Polskiego są ze mną w sporze zbiorowym. Trudno mi jednak stwierdzić, ile osób weźmie udział w strajku i czy w ogóle on się odbędzie – mówi Renata Walęcka, dyrektorka VI Liceum Ogólnokształcącego im. Juliusza Słowackiego w Kielcach. I dodaje, że według jej wiedzy we wszystkich szkołach średnich w Kielcach obędzie się referendum, bo ich pracownicy są w sporze z dyrektorami.  

- Załoga weszła ze mną w spór zbiorowy i rozpoczęła negocjacje. Więc jeśli w referendum większość opowie się za strajkiem, to on będzie. Z tego, co wiem, wszystkie palcówki w gminie Frysztak - sześć szkół i jedno przedszkole - są w sporze zbiorowym. Nie informowałem jeszcze o tym PIP, bo nie wiadomo, czy strajk będzie – mówi Jacek Zarszyński, dyrektor Zespołu Szkół im. Jana Pawła II w Stępinie.

- ZNP jest ze mną w sporze zbiorowym, jesteśmy po mediacjach i na razie nic więcej się nie dzieje. Pracownicy mają czas na przeprowadzenie referendum - więcej niż połowa musi opowiedzieć się za strajkiem, więc czekam spokojnie na ich decyzję. Jeśli się okaże, że będą strajkować, to wtedy się zastanowię, jak zorganizować pracę szkoły – mówi Urszula Nazarko, dyrektor SP nr 89 im. Tadeusza Mazowieckiego w Gdańsku.

źródło: https://www.portalsamorzadowy.pl