Depresja nie zawsze jest widoczna, nie zawsze jest tym, co kojarzy nam się z jej obrazem, bywa maskowana za złością, radością, groźną lub zabawną miną. Najbliżsi często nie są w stanie zidentyfikować wewnętrznego problemu osoby chorej. Na czym polega trudność w jej rozpoznaniu?
Depresja ukryta (zwana maskowaną) i depresja „klasyczna” mają te same źródła. Nie ma jednego powodu, dla którego ktoś zaczyna cierpieć na depresję. Jak w większości kryzysów psychicznych – istotne są nasze predyspozycje, czyli to, co dostajemy w genach, ale też poprzez wychowanie, środowisko, w którym żyjemy, oraz sytuacje, które nas spotykają.
Duże znaczenie będą miały nasze sposoby radzenia sobie z trudnościami, czyli odporność na stresujące zdarzenia. Czasem depresja może mieć podłoże organiczne, a czasem jest chorobą reaktywną, występuje w wyniku nagłego, silnie stresującego zdarzenia, jak np. utrata pracy, wojna, śmierć bliskiej osoby.
Jak niezdiagnozowany nowotwór
Dlaczego chory często nie zauważa swojej depresji? Bo niszczy ona człowieka stopniowo, krok po kroku. W codziennym wewnętrznym dialogu przez naszą głowę przebiegają tysiące refleksji, myśli, które pobudzają uczucia, kierujące nas do działań. Te rozważania nie tylko nie są widoczne na zewnątrz, ale i czasami nawet sami sobie ich nie uświadamiamy.
Prowadzenie auta, przygotowanie kawy, pozdrowienie sąsiada, tysiące innych czynności nie wymagają refleksji ani zastanowienia, mimo że wiążą się z procesem decyzyjnym. Coś decyduje o zmianie biegu, włączeniu wycieraczek, sięgnięciu po ulubiony kubek, dosypaniu cukru… nie myślimy o tym. Nasz wewnętrzny świat jest więc w niewielkim stopniu dostępny dla otoczenia, choć osoby bliskie mogą odczuwać nasze nastroje, nawet jeśli o nich nie mówimy. Kiedy odcień wewnętrznego świata zaczyna przybierać brunatne, depresyjne kolory, to często sami nie jesteśmy w stanie go dostrzec. Tak jak kropla drąży skałę, tak i my możemy powoli wchodzić w depresyjny świat, nie zauważając, że coś jest nie tak.
Ważne!
Ani terapeuta, ani psychiatra nie ma umiejętności odgadywania wewnętrznego świata klienta. Do postawienia właściwej diagnozy konieczny jest szereg odpowiedzi na pytania diagnostyczne. W zwyczajnym życiu nikt na co dzień nikogo nie diagnozuje – przynajmniej większość z nas tego nie robi. Obserwujemy, ale nigdy nie jesteśmy w stanie zaobserwować wszystkiego. Dlatego właśnie ludzie nie wychwytują pierwszych objawów ukrytej depresji.
Studium przypadku – historia Witolda i Marka
Witold i Marek byli przyjaciółmi, poznali się ponad ćwierć wieku temu, dzielili wspólne pasje, znali swoje rodziny, wspierali się w trudnych momentach, rozmawiali o wszystkim. Witold był psychologiem, pracował w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Marek zaś był inżynierem, architektem, sporo podróżował. Od dłuższego czasu przyjaciele nie mieli okazji spotykać się na żywo, udało się to jednak na krótko przed wyjazdem służbowym Witolda, choć czasu na rozmowę było zbyt mało. Marek przyznał się wtedy do uzależnienia od narkotyków. Informacja ta była zaskoczeniem dla Witolda, który zapewnił przyjaciela, że jeśli będzie go potrzebował, może na niego liczyć. Dobrze wiedział, że Marek nie potrzebuje rad, ale wsparcia w walce z uzależnieniem, zrozumienia, obecności. Umówili się więc na spotkanie za dwa tygodnie i odpoczynek w górach, w domu Witolda.
Po tygodniu Marek zadzwonił z propozycją, by spotkać się jednak wcześniej, Witold natomiast poprosił, by z uwagi na jego rocznicę ślubu, która przypadała w tym czasie, pozostać przy starych ustaleniach. Marek ostatecznie nie pojechał w góry, poczuł, że przyjaciel go zawiódł. Wykrzyczał słowa: „Jakim jesteś psychologiem, skoro nie potrafisz zauważyć, kiedy ktoś z problemem prosi cię o pomoc!”. Witold nie rozumiał tego, pamiętał dobrze wcześniejszą rozmowę i wyznanie o uzależnieniu przyjaciela, rozmowa ta nie była krzykiem osoby potrzebującej, była zwyczajna. Kilka dni później do Witolda dotarła wiadomość o samobójczej śmierci Marka. Być może cierpiał od miesięcy na depresję, o której nikt nie wiedział.
Być silnym, ale czy ponad wszystko?
Cierpienie, smutek, apatia, przygnębienie są stanami, których doświadcza w życiu każdy człowiek. Wszyscy dobrze je znamy i czasami możemy się nie połapać, że stan ten staje się patologiczny. Podobnie sprawa ma się z myślami samobójczymi, które (bez podjęcia działań do ich realizacji) pojawiają się u ludzi choć raz w czasie całego życia.