Niezależnie od tego, które badania w obszarze zdrowia psychicznego młodych osób uznamy za bardziej wiarygodne, warto pamiętać, że nawet najbardziej ponure statystki nie pozostawiają wątpliwości – mimo chaosu i tąpnięć otaczającej nas rzeczywistości wciąż większość dzieci i młodzieży radzi sobie z życiem i czuje się dobrze. Pod lupę bierzemy dane w temacie zdrowia psychicznego, które dostały się niedawno do opinii publicznej. Jaki jest naprawdę stan psychiczny polskiej młodzieży? Czy mamy ofertę pomocy dla tych dzieci, które dobrze funkcjonują?
W opublikowanym jakiś czas temu raporcie Fundacji Unaweza MŁODE GŁOWY. Otwarcie o zdrowiu psychicznym… czytamy o alarmujących danych: „Prawie ⅓ dzieci nie chce żyć. Cztery na dziesięć myślało o samobójstwie. Prawie 60 proc. ma zaniżoną samoocenę. Osiem na dziesięć nie znajduje rozwiązań w rozpaczliwej sytuacji”.
Raport MŁODE GŁOWY
Dane te – wydawałoby się, że niepodważalne – pozyskano na imponującej próbie 184 447 osób z całej Polski i wszystkich jej województw w wieku od 9 do 19 lat. Dopiero tzw. drugi rzut oka pozwala ochłonąć. Kiedy wczytamy się w metodologię badania, dowiemy się, że spora liczba uczestników to rezultat sposobu jego przeprowadzenia – za pomocą narzędzia, jakim jest samoopis (odpowiedź na pytania kwestionariuszowe udzielana była w schemacie badania internetowego: „Wypełnianie przygotowanych kwestionariuszy najczęściej odbywało się na lekcjach informatyki bądź godziny wychowawczej. Każdy uczeń odpowiadał na pytania zawarte w ankiecie samodzielnie, mając do dyspozycji podłączony do internetu komputer będący na wyposażeniu szkoły”). Takie warunki nie stanowią jednak gwarancji autentycznej samodzielności odpowiedzi.
Można też dywagować nad znaczeniem odpowiedzi: co właściwie mówi nam to, że niemal wszyscy młodzieńczy respondenci nie potrafią znaleźć rozwiązania „w rozpaczliwej sytuacji”? W kwestionariuszu odpowiadają na tak sformułowane pytanie: „Zazwyczaj, gdy znajduję się w bardzo kłopotliwej dla mnie sytuacji (np. jestem nieprzygotowany do lekcji i zostałem wezwany do odpowiedzi albo muszę się przyznać do kłamstwa), to…”, następnie wybierają odpowiedzi: „tracę głowę”; „nie wiem, co mam robić”; „spodziewam się niepowodzenia”; „maksymalnie się koncentruję”; „mogę polegać na sobie”; „znajduję jakieś rozwiązanie”. Cóż… zdarza się, że osoby zrównoważone psychicznie i o zdrowym poziomie samooceny reagują (np. w sytuacjach publicznych) chwilową utratą głowy, po czym są dopiero w stanie się skoncentrować. Czy nie bywa czasem tak, że odpowiedź „spodziewam się niepowodzenia” świadczy o zdrowym rozsądku i dojrzałej umiejętności przewidywania skutków, a nie o brakach w poczuciu sprawczości? Zresztą w niemal 30 proc. przypadków pada odpowiedź „nie”, a 27 proc. myśli „raczej nie”, czyli można uznać, że mamy w młodej społeczności ponad połowę optymistów! Dalej, można pozazdrościć naszym dzieciom, że w takiej sytuacji prawie 24 proc. uważa, że może polegać na sobie, a około 18 proc. „znajduje wyjście” (szybki krwotok z nosa? mysz pod stolik nauczycielki? ściągawka?). Owszem, prawie 80 proc. dzieci doświadcza „utraty głowy”, czyli reaguje chwilą paniki. Jak się to ma jednak do wniosku o dramatycznym braku poczucia sprawczości naszych dzieci, trudno stwierdzić. Tym bardziej, że wyniki uczestników dziewięcio- i dziewiętnastoletnich wrzucono do jednego worka.
Cóż, gdy zebrało się niemal 200 tys. ankiet, można epatować skalą. Nic dziwnego, że media zareagowały odpowiednio przesadnie – mówiono o „porażających wnioskach”, o tym, że „4 na 10 uczniów myśli o podjęciu próby samobójczej” („co trzeci uczeń ma podejrzenie depresji”, „ponad połowa młodych odczuwa brak motywacji do działania”, „16 proc. okalecza się”… itd.).
Zaglądamy do kwestionariusza. Na pytanie, jak często w ciągu ostatniego tygodnia miałaś/miałeś myśli samobójcze, można odpowiedzieć „prawie nigdy” (czemu brak opcji „nigdy”, skoro mowa zaledwie o minionych siedmiu dniach, czy dziecko nie potrafi takiego okresu ogarnąć pamięcią?); następny wybór to już „dość często”, a dalej: „przeważnie” i „zawsze”. Już widać podstawowy błąd, ukrytą agendę badaczy. Nawet jednak w tej zinstrumentalizowanej sondażowej rzeczywistości dwie ostatnie opcje wybiera mniej niż 10 proc. badanych. Patrząc dalej, dowiadujemy się, że 54 proc. młodych nie doświadczało w tym okresie ponurego nastroju ani przygnębienia, a 47 proc. „uczucia zmartwienia, paniki, poirytowania, niepokoju”. Pomijając osobliwe pogrupowanie odpowiedzi (czemu zmartwienie zostało wydzielone z przygnębienia?), można pogratulować młodym ich psychicznej rezyliencji!
Opinie ekspertów
Warto przytoczyć opinię Komitetu Psychologii PAN razem ze stowarzyszeniami (Polskie Towarzystwo Psychologiczne, Polskie Towarzystwo Psychologii Behawioralnej, Polskie Towarzystwo Badań nad Stresem Traumatycznym, Polskie Stowarzyszenie Psychologii Społecznej, Polskie Stowarzyszenie Psychologii Rozwoju Człowieka oraz Polskie Towarzystwo Terapii Poznawczej i Behawioralnej) w sprawie informowania o traumatycznych doświadczeniach dzieci: „Liczne badania (…) pokazały, że nieodpowiedzialne informowanie o popełnionych samobójstwach w mediach może prowokować osoby znajdujące się w kryzysie psychicznym do podejmowania prób samobójczych. (…) Wytyczne WHO zalecają m.in. unikanie skandalizacji i rzucających się w oczy nagłówków”. Tak więc omawiany raport może nawet… zachęcać młodych do samobójczych rozważań!
Inne badania i statystyki
Ponuremu obrazowi raportu Młode Głowy przeczą wyniki badania „EZOP II” z listopada 2021 r., wykonane w trakcie pandemii, a przed wybuchem wojny w Ukrainie. Jego metodologia nie wzbudza kontrowersji, a podaje zupełnie inne liczby. Przykładowo: „Tendencje samobójcze wśród młodzieży 12–17 lat (myśli, próby kiedykolwiek w życiu) dotyczą 5,7 proc. badanych” czy też „Ocena ryzyka zamachu samobójczego w ostatnim miesiącu (bieżąca): niskie ryzyko – 4,9 proc.; średnie ryzyko – 0,5 proc.; wysokie ryzyko – 0,4 proc.”.