Bezpłatna aplikacja na komputer – MM News... i jestem na bieżąco! Sprawdzam

Scenariusz zajęć Joga w logopedii. „Ulubione danie smoka” Przydatne materiały: • maty, • cienkie kocyki, • przykładowo książki lub maskotki (do wykonania jednego z ćwiczeń), • nagranie z muzyką relaksacyjną. Czas trwania zajęć: • 50–60 minut. Grupa wiekowa: • dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Przebieg zajęć: 1. Rozgrzewka (możemy wykorzystać propozycje rozgrzewki z poprzednich zajęć) Pora na kolejne spotkanie z naszą specjalistką jogi, małą smoczycą Mają. Ta propozycja zawiera zarówno ćwiczenia z zakresu praktyki jogi, jak i ćwiczenia artykulacyjne i fonacyjne. Zachęcamy do zapoznania się z nowymi przygodami Majki, tym razem będzie to znacznie dłuższa bajka. 2. Bajka „Ulubione danie smoka” Nasza mała smoczyca Maja bardzo lubi sobotę, ponieważ jest to dzień, w którym przygotowuje dla całej rodziny swoje ulubione dania. Maja uwielbia jeść, ale bardzo lubi też przygotowywać potrawy. Dziś od rana uwijała się w kuchni. Na śniadanie zaserwowała świeży chleb z dżemem (oblizujemy wargi tak, jakbyśmy zlizywali dżem). Na obiad podała naleśniki, które szybko smażyła na patelni (energicznie wyciągamy i chowamy język). Na podwieczorek zaserwowała swoje ulubione lody pistacjowe (naśladujemy lizanie lodów), a na kolację makaron gwiazdki z sosem pomidorowym (stajemy na jednej nodze i próbujemy złapać równowagę, ręce rozkładamy szeroko. Naśladujemy gwiazdę). Mai tak bardzo smakowały zrobione przez nią dania, że zjadła wszystkich aż po dwie porcje. Mama zwróciła jej uwagę, że jak będzie tyle jadła, to będzie miała brzuch duży jak balon i w końcu jej pęknie (nabieramy powietrza w policzki, przytrzymujemy chwilę i powoli wypuszczamy przez wąski dzióbek ułożony z ust). W niedzielę Maja znowu miała wielką ochotę na przygotowanie czegoś pysznego do zjedzenia. Postanowiła wybrać się na spacer do lasu i poszukać jagód na jagodzianki. Dzielnie maszerowała (maszerujemy, podnosząc wysoko kolana) i naśladowała śpiew ptaków (gwiżdżemy na nutę znanej piosenki). Nagle zauważyła miejsce, w którym było mnóstwo jagód. Powiesiła koszyk na drzewie i zaczęła zbierać owoce (naśladujemy zbieranie jagód: robimy przysiad, „zrywamy” jagodę, wrzucamy do koszyczka i prostujemy nogi. Ćwiczenie powtarzamy 10 razy. Ważne, aby dzieci robiły przysiady prawidłowo. Kolana nie powinny wychodzić za linię stopy). Podczas zbierania jagód Majka zauważyła duże drzewo, a w niej ogromną dziuplę (stajemy w pozycji drzewa. Stoimy na jednej nodze, stopa drugiej nogi oparta o udo. Ręce złożone „w daszek” nad głową. Staramy się utrzymać równowagę. Oddychamy głęboko. Jeśli są problemy z utrzymaniem równowagi, można stanąć w takiej pozycji opierając się o ścianę). Pomyślała, że w tej dziurze może być ukryty skarb, zajrzała do środka i krzyknęła: „Hop, hop! Jest tam kto?”. Odpowiedziało jej echo (odpowiadamy tymi samymi słowami). Mai bardzo spodobała się zabawa w echo i postanowiła bawić się dalej (Majka/prowadzący mówi, a dzieci są echem i odpowiadają: – Eeeeeeeeeeee, ooooooooooooooo! – Uuuuuuuuuuu, oooooooooooooooo! – Stare drzewo, czy chowasz w dziupli swój skarb? – Eeeeeeeeee, oooooooo! – Uuuuuuuuuuuu, oooooooooooooooo! – Czy powiesz mi, co tu się schowało? – Aaaaaaaaaaaaa, ooooooooooooooooo! – Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii, ooooooooooooooooo! – Nie powiesz? To nic. Nic się nie stało). Po rozmowie z drzewem Majka uśmiechnęła się, ponownie stanęła w pozycji drzewa i zrobiła trzy głębokie wdechy i wydechy (stajemy w pozycji drzewa i oddychamy). Następnie wzięła koszyczek pełen jagód, usiadła pod drzewem i ze smakiem zajadała pyszne owoce. Pomyślała, że jagodzianki zrobi w następną sobotę (siadamy po turecku. Plecy są wyprostowane. Głośno mlaszczemy). Nasza smocza przyjaciółka zmęczyła się trochę zbieraniem i jedzeniem jagód oraz wykrzykiwaniem do dziupli drzewa. Położyła się na trawie i delikatnie zamknęła oczy (kładziemy się w pozycji trupa: nogi wyprostowane, ręce wzdłuż tułowia, głowa nie kręci się na boki. Zamykamy oczy i głęboko oddychamy. Wdech nosem i wydech ustami. Zostajemy w pozycji na siedem głębokich wdechów i wydechów). Kiedy Maja tak sobie leżała i odpoczywała, usłyszała dźwięk samolotu (naśladujemy dźwięk samolotu: ziuuuuuuuuuuuu). Zerwała się na równe nogi i zauważyła, że na skraju łąki wylądował mały, różowy samolocik. Zainteresowana, podbiegła do niego. Ku jej wielkiemu zaskoczeniu z samolotu wygramolił się fioletowy smok, mniej więcej w wieku Mai. – Cześć – powiedział przybysz i wyciągnął rękę. – Jestem Diego, przyleciałem z Hiszpanii. Zaskoczona Maja podała rękę Diego i odpowiedziała: – Cześć, jestem Maja. Z Polski. – Ładnie u was – stwierdził Diego, rozglądając się. – Co tu robisz? – zapytała Maja. – Przyjechałem w odwiedziny. Mam tutaj kuzyna Santiago, który jest wyśmienitym kucharzem. Lecę do niego na obiad. Chcesz się zabrać ze mną? Maja pomyślała, że super byłoby polecieć samolotem, a dodatkowo wizja pysznego obiadu przekonała ją, by zgodzić się na wspólną wycieczkę. – Dobrze, tylko muszę zapytać mamę – powiedziała Maja i pobiegła do mamy. W domu okazało się, że mama zna kuzyna Diego, pozwoliła córce polecieć i kazała go serdecznie pozdrowić. Maja i Diego weszli na pagórek, na którym znajdował się samolot. Wsiedli do niego, usadowili się wygodnie i byli gotowi na podróż. Okazało się, że jak dwa smoki, które kochają jeść, wsiadły do małego samolotu, pojazd miał problem, żeby unieść się w górę. Chyba potrzebuje naszej pomocy. Żeby wprawić samolot w ruch, musimy na niego trochę podmuchać (klękamy, opieramy pupę na piętach, następnie bierzemy głęboki wdech i długo wydychamy powietrze. Powtarzamy trzy razy). Samolot w końcu uniósł się w powietrze. Ach, jakie piękne widoki, jakie piękne chmury! A zwierzęta na dole takie malutkie! Samolot przeleciał nad lasem pełnym pięknych wysokich drzew (stajemy w pozycji drzewa na trzy oddechy), nad którymi co jakiś czas przelatywały barwne ptaki (stajemy na jednej nodze, pochylamy się i rozkładamy ręce jak skrzydła ptaka. W tej pozycji staramy się jak najdłużej utrzymać równowagę. Stajemy najpierw na jednej, a następnie na drugiej nodze). Kiedy samolot przelatywał nad morzem, Maja zauważyła kilka okrętów i z zachwytem obserwowała, jak dostojnie pływają po morzu (wykonujemy pozycję okrętu: próbujemy utrzymać równowagę, siedząc na pupie z uniesionymi prostymi nogami, klatką piersiową oraz rękoma wyciągniętymi przed siebie). Bliżej brzegu smoczyca zauważyła kilka osób, które surfowały po falach i próbowała przyjąć taką samą pozycję (robimy krok do przodu, uginamy kolano nogi wykrocznej, rozkładamy ramiona i udajemy, że surfujemy – jest to tzw. pozycja wojownika. Powtarzamy ćwiczenie na drugą stronę). Nagle samolot przeleciał nad ogromnym, okazałym mostem (chcąc zamienić się w most, połóż się na plecach, zegnij nogi w kolanach i unieś pupę tak wysoko, jak tylko dasz radę. Wyobraź sobie, że przepływa pod tobą okręt. Pozostań w pozycji na trzy oddechy). W końcu dwa małe smoki dotarły na miejsce. Czekał na nie kuzyn Diego: Santiago. Bardzo ucieszył się, kiedy Maja przekazała mu pozdrowienia od swojej mamy. Wspominał, że zna ją bardzo dobrze, ponieważ chodzili razem do tej samej smoczej szkoły. Santiago zaprosił swoich gości do kuchni, w której unosiły się fantastyczne zapachy pysznych potraw (bierzemy pięć głębokich wdechów nosem, tak jakbyśmy próbowali wyczuć, jakie potrawy zrobił Santiago). Majce na samą myśl o tych pysznościach pociekła ślinka i wyobraziła sobie, że już je pałaszuje (mlaszczemy głośno). Santiago zaprosił ich do stołu i zaserwował: pieczone ziemniaczki, bułeczki panini z pysznym sosem czosnkowym, pieczone udka kurczaka, pierogi z kapustą i grzybami, makaron w sosie z brokułów oraz spaghetti bolognese. Maja na widok tych wszystkich dań tak bardzo się ucieszyła, że nie wiedziała, co powiedzieć. Zabrała się za jedzenie. Na początek bułeczki panini z sosem czosnkowym. Jedząc, mruczała pod nosem: „Cza, czo, cze, czu, czy. Acza, oczo, uczu, ecze, yczy. Acz, ocz, ucz, ecz, ycz” (powtarzamy sylaby). Następnie zjadła pieczone ziemniaki i udka kurczaka: „Tda, tdo, tde, tdu, tdy. Dda, ddo, dde, ddu, ddy. Atda, otdo, utdu, etde, ytdy” (powtarzamy sylaby). Na koniec zostawiła sobie makarony. Zajadała je ze smakiem (ruszamy żuchwą, naśladując żucie). Były tak pyszne, że nie mogła się powstrzymać od mówienia: „Mniam, mniam, mniam. Pla, plo, ple, plu, ply. Lelum, polelum. Ente, dente, ente, dente. Cium, cium, cium” (powtarzamy sylaby). Po tej wspaniałej uczcie nasza mała przyjaciółka naprawdę czuła się najedzona i szczęśliwa. Diego czuł to samo. Położyli się obok siebie na trawie, postanowili trochę odpocząć, bo tej niezwykle smacznej uczcie. Ich brzuchy były ogromne (kładziemy się na podłodze, na brzuchu kładziemy książkę lub maskotkę. Głęboko oddychając, próbujemy napompować nasze brzuchy powietrzem tak, aby przedmiot, który na nim położyliśmy, uniósł się w górę. Zostajemy w tej pozycji na kilka głębszych oddechów). Po fantastycznym posiłku Maja i Diego pożegnali wujka Santiago i wrócili do Polski. Maja była bardzo wdzięczna za możliwość odbycia tak ciekawej przygody. Obiecali sobie z Diego, że będą się odwiedzać częściej i będą zwiedzać Polskę oraz Hiszpanię. Po powrocie Majka opowiedziała o wszystkim mamie, a następnie poszła do swojego pokoju. Poczuła, że ta cała przygoda bardzo ją wyczerpała. Położyła się na łóżku, przykryła kocem, zamknęła miękko oczy i zasnęła (kładziemy się na dywanie. W miarę możliwości przykrywamy się kocem. Możemy puścić w tle muzykę relaksacyjną. Jest to czas na głęboką relaksację po dość intensywnych ćwiczeniach. Robimy tyle oddechów, ile nam w danej chwili potrzeba. Wyciszamy się i relaksujemy).