Dostęp do serwisu wygasł w dniu . Kliknij "wznów dostęp", aby nadal korzystać z bogactwa treści, eksperckiej wiedzy, wzorów, dokumentów i aktualności oświatowych.
Witaj na Platformie MM.
Zaloguj się, aby korzystać z dostępu do zakupionych serwisów.
Możesz również swobodnie przeglądać zasoby Platformy bez logowania, ale tylko w ograniczonej wersji demonstracyjnej.
Chcesz sprawdzić zawartość niezbędników i czasopism? Zyskaj 14 dni pełnego dostępu całkowicie za darmo i bez zobowiązań.
Pierwsze dni w przedszkolu
Opracowała: Katarzyna Dworaczyk, trenerka, mediatorka, mediatorka wewnętrzna, prowadzi sesje indywidualne metodą Systemu Wewnętrznej Rodziny. Z elementów poznanych metod i podejść terapeutycznych oraz Porozumienia bez Przemocy stworzyła model towarzyszenia w rozwiązywaniu konfliktów SNO
W kontekście zostawiania maluchów w przedszkolu bardzo istotne jest rozróżnienie objawów wskazujących na lęk oraz tych naturalnych, czyli strachu czy smutku wynikających z faktu, że mamy czy taty nie ma blisko. Kryzys separacyjny, kryzys przywiązaniowy oraz lęk separacyjny stanowią bowiem osobne zjawiska, a ten ostatni, jeśli nie mija, leczy się terapeutycznie.
Przygotowując się do napisania tego tekstu, złapałam się na tym, że sama wpadam w sidła przekonania, że „każde dziecko prędzej czy później poradzi sobie w przedszkolu”. Uważam, że nie. Są dzieci, dla których ze względu na przeróżne sytuacje – od okołoporodowej przez relacje z mamą i tatą (nie mówię tylko o relacjach lękowych itp.) aż po lęk, jaki dziecko ma o rodziców, czy niepewność, jaką odczuwa – optymalnym rozwiązaniem wcale nie będzie przedszkole, ale niania, babcia, dziadek czy dodatkowe pół roku w domu.
Poprosiłam znajome nauczycielki przedszkolne oraz rodziców przedszkolaków o podzielenie się swoimi doświadczeniami. Pamiętam też swoje własne doświadczenia – zarówno te, kiedy odprowadzałam córkę na trzy godziny do żłobka, jak i te, gdy przepracowywaliśmy strach i poczucie samotności oraz niezrozumienia na sesjach indywidualnych z moimi klientkami i klientami. Usłyszałam opowieści o dzieciach, które wchodziły do sali i zaczynały się bawić, zapominały nawet pomachać rodzicom na do widzenia. Słyszałam o takich, które były zupełnie spokojne, gdy do przedszkola odprowadzał je tatuś, ale kiedy odprowadzała je mama, płakały i kurczowo trzymały się jej nogi. Usłyszałam też trudne opowieści o dzieciach, które stawały się apatyczne i decydowały się na „wewnętrzną emigrację”, bo sytuacja, w której się znalazły, była dla ich systemu psychicznego nie do udźwignięcia.
Dzieci związane z matką silnie reagują na jej emocje. Jeśli przechodzi ona przez kryzys separacyjny, może się zdarzyć, że dziecko nie będzie chciało jej zostawić, widząc, w jakim matka jest stanie. W takiej sytuacji rekomenduję sprawdzić, jak będzie, gdy malucha odprowadzi do przedszkola tata, babcia czy niania.
Znam przypadki, w których dziecko przez tydzień codziennie płacze, a następnie po prostu zaczyna się bawić i uczestniczyć w zajęciach. Znam też opowieści, w których wszystko jest OK do momentu, w którym dziecko ma już na sobie kapcie, ma puścić rączkę mamy, wejść do sali i wtedy zaczyna się dramat.
Usłyszałam także opowieści o tym, że gdy za bardzo się płakało, to dostawało się lanie, że jest się beksą. Takie historie dotyczą bardziej mojego pokolenia.
Jak sobie radzić z trudnymi rozstaniami podczas pierwszych dni w przedszkolu? Przede wszystkim trzeba być czujną/czujnym, na ile jest to płacz za mamą i smutek wynikający z bycia bez niej, a na ile jest to doświadczenie nie do dźwignięcia dla dziecięcej psychiki. Nie ma jednej ani nawet stu odpowiedzi na to, jak pomóc dziecku przejść przez pierwsze dni lub tygodnie w przedszkolu. To, co zawsze się sprawdzi, to dostrzeganie dziecięcych emocji, nazwanie ich i ofiarowanie maluchowi poczucia akceptacji, ponieważ jego smutek czy strach są OK. Nawet złość i frustracja są OK.
Jeśli udajemy, że tego nie ma, dziecko uczy się, że smutek i strach to nie są akceptowane emocje. W konsekwencji może pojawić się u niego bardzo destrukcyjny schemat zachowania. Może nastąpić „odcięcie” emocji, niechęć do ich odczuwania lub sięganie po coraz większy arsenał środków, takich jak choroba, okaleczanie się, wstrzymywanie wydalania czy patologie związane z jedzeniem. Widzenie dzieci w ich emocjach, nazywanie ich oraz akceptowanie ich, czyli przyjęcie ze spokojem i zrozumieniem, pozwoli im przejść przez to – czasem łatwe, a niekiedy bardzo trudne – doświadczenie, jakim jest rozłąka z rodzicami.