Dostęp do serwisu wygasł w dniu . Kliknij "wznów dostęp", aby nadal korzystać z bogactwa treści, eksperckiej wiedzy, wzorów, dokumentów i aktualności oświatowych.
Witaj na Platformie MM.
Zaloguj się, aby korzystać z dostępu do zakupionych serwisów.
Możesz również swobodnie przeglądać zasoby Platformy bez logowania, ale tylko w ograniczonej wersji demonstracyjnej.
Chcesz sprawdzić zawartość niezbędników i czasopism? Zyskaj 14 dni pełnego dostępu całkowicie za darmo i bez zobowiązań.
Jak radzić sobie z agresją dzieci i młodzieży?
Opracowała: Agnieszka Koluch-Horbowicz, trenerka Familylab, założycielka Wybieram Relację, prowadzi warsztaty, szkolenia i konsultacje w podejściu Familylab oraz NVC dla rodziców i nauczycieli, współpracuje ze szkołami i przedszkolami w Poznaniu
Statystyki dotyczące agresji wśród dzieci w wieku szkolnym i młodzieży są zatrważające i nie pozostawiają złudzeń. To naprawdę poważny problem. Prawie że na porządku dziennym są sytuacje, w których nastolatki zachowują się wobec siebie agresywnie. Młodzież często kipi złością, gniewem, frustracją i szuka ujścia dla tych uczuć, przejawiając przeróżne trudne dla nas, dorosłych, zachowania. Oczywiście przejawy agresji zaobserwować można i wśród młodszych dzieci, a także u dorosłych, choć w zależności od wieku przyjmować ona może zupełnie inną formę.
Emocje [w wielu podejściach psychologicznych odróżnia się je od uczuć, przyjmując, że istnieje kilka emocji podstawowych (strach, smutek, odraza, złość, radość), natomiast uczucia są mieszankami tychże; w tym artykule, gdzie rozróżnienie nie jest tak istotne, używam tych słów zamiennie, mając na myśli „doznania płynące z ciała”] są stanem fizjologicznym naszego organizmu, który pojawia się w odpowiedzi na pewne bodźce związane z naszymi przeżyciami wewnętrznymi lub światem zewnętrznym. Na przykład kiedy ktoś nam czegoś odmówi czy zabroni – może pojawić się w nas irytacja lub smutek. Powstają one w odpowiedzi na poczucie, że jakaś nasza potrzeba pozostaje niezaspokojona.
Czasami ktoś odmawia np. spotkania się z nami. Zdarza się, że nie wywołuje to silnej reakcji, ponieważ nie jest to w danym momencie priorytetowe, np. mieliśmy ochotę na wyjście do kina, ale odmowa drugiej osoby nie stanowi dużego problemu. Może być jednak i tak, że spotkanie to ma duże znaczenie, np. chodzi o rozmowę z rodzicem dziecka z klasy w jakiejś pilnej sprawie. Wtedy mogą pojawić się zniecierpliwienie, irytacja lub złość, jako wyraz niezaspokojonych potrzeb oraz osądu na temat osoby, która odmawia. Złość może w nas narastać także w odpowiedzi na jakieś przeżycia wewnętrzne. Na przykład kiedy się przestraszymy, bo jakieś dziecko zrobi coś, co uznamy za niebezpieczne, czujemy złość, ponieważ jej wyrażenie może być dla nas łatwiejsze niż wyrażenie strachu.
Jaką zatem rolę odgrywają emocje? Są one sygnałem, informacją dla nas. Niektóre z nich odbieramy jako przyjemne – np. radość, ekscytację, zadowolenie czy satysfakcję. Inne natomiast może nam być trudno odczuwać – tak właśnie bywa z lękiem, smutkiem czy złością. Jednak nie oznacza to, że jedne uczucia są dobre, a inne złe, że odczuwanie jednych nam służy, a innych powinniśmy się pozbyć. Wręcz przeciwnie. Wszystkie są nośnikami ważnych informacji. Te przyjemne sygnalizują nam, że nasze potrzeby zostały zaspokojone, natomiast te mniej przyjemne – to, że nasze potrzeby są niezaspokojone lub że znajdujemy się w sytuacji zagrożenia. Niestety jeszcze do niedawna w naszej kulturze bardzo silnie zakorzenione było przekonanie, że istnieją dobre i złe emocje i że naszym zadaniem, jako dorosłych jest nauczenie dzieci wyrażania tych pozytywnych i tłumienia tych niechcianych. Wiąże się to mocno z tematem agresji, ponieważ próby tłumienia wszelkich przejawów smutku („Uśmiechnij się, co ty zawsze taka smutna?”, „Nie ma co płakać nad tą jedynką, zobaczysz, że uda ci się ją poprawić”), strachu („Naprawdę się tego boisz?”, „Przecież nie ma się czego obawiać!”) czy złości („Nie wolno się tak złościć!”, „Bardzo nieładnie się zachowujesz!”) – powodują, że dziecko nie uczy się odczytywać ważnych sygnałów, które za tymi emocjami się kryją.
Jak emocje wiążą się z agresją?
Jesper Juul mówił o agresji, że jest to pełnia emocji – ostatni dzwonek naszego organizmu, informacja o tym, że nasz stan jest naprawdę poważny. Natura wyposażyła nas w taki mechanizm, dzięki któremu dostajemy dodatkowy zasób energii, by o siebie w tym trudnym położeniu zadbać. Agresja pojawia się więc w nas w formie siły i energii wtedy, kiedy nasz organizm uzna, że to niezbędne. Niektórzy doświadczają tego w chwili niespodziewanego ataku. Niezależnie od tego czy jest się wtedy wyspanym, najedzonym i bez względu na kondycję psychiczną – wiele osób doznaje w takiej chwili przypływu ogromnej energii pozwalającej się obronić. Podobnie dzieje się wtedy, kiedy zagrożone jest czyjeś życie – ludzie potrafią wtedy korzystać z wręcz „nadludzkich” sił, by choćby podnieść ciężary, których zazwyczaj nie są w stanie wprawić w choćby drgnięcie. To dość ekstremalne przykłady, jednak namiastki tej energii przychodzą do nas również wtedy, gdy:
• czujemy, że zagrożone jest nasze poczucie godności (np. w wyniku ciągłego zaprzeczania emocjom, takim jak smutek czy lęk, albo zachęcania do tłumienia ich i bycia wciąż radosnym i uśmiechniętym),
• przestajemy czuć się wartością dla innych (np. kiedy mamy wrażenie, że nikt nas nie słucha, że przestajemy liczyć się dla innych);
• naruszone są nasze granice (wyobraź sobie, że ktoś na siłę sadza cię do biurka, mimo że jesteś kompletnie wykończony);
• gdy poziom naszego stresu i napięcia jest szczególnie wysoki.
Agresja u młodzieży – jak reagować?
Zakładając, że agresja pojawia się w nas w formie siły i energii do zadbania o siebie, do ochrony nas – warto zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze – pamiętajmy, aby odróżnić to, co dzieje się wewnątrz dziecka od zachowania, które pojawia się w wyniku tych wewnętrznych uczuć, emocji, sił i poziomu napięcia. To, co dzieje się w naszym wnętrzu – zawsze służy nam i naszemu przetrwaniu. Emocje są sygnałami dla nas, napięcie również pojawia się po to, by, np. zmobilizować nas do walki. Natomiast zachowanie, które pojawia się w wyniku tych wewnętrznych przeżyć, może być konstruktywne lub destrukcyjne. Ponadto zachowanie, czyli działania, które podejmujemy, możemy kierować na zewnątrz lub do wewnątrz. Jedne i drugie mogą nam służyć (konstruktywne) lub przynosić szkody (destrukcyjne).
Dorośli podejmują wiele działań, by zapobiegać destrukcyjnym przejawom agresji wyrażanej na zewnątrz, tj. wyzywaniu, cyberprzemocy, napastowaniu itp. Takie zabiegi często nie przynoszą oczekiwanych efektów, ponieważ skupione są na eliminacji skutków, bez uwzględniania przyczyn. Jeśli przyjmiemy, że podstawowym źródłem przemocy wśród dzieci jest pojawiająca się w nich agresja, czyli siła do ochrony i zadbania o podstawowe potrzeby – powinniśmy zastanowić się raczej nad tym, jak nauczyć młodzież wykorzystywania tej siły do działań konstruktywnych.
Dzieci w wieku szkolnym najczęściej wiedzą już, które zachowania są w naszym społeczeństwie nieakceptowane, i kiedy się na nie decydują, to nie dlatego, że potrzebują więcej edukacji w tym zakresie, tylko dlatego, że nikt nie nauczył ich, jak w inny sposób radzić sobie z trudnymi emocjami. Są pełne złości, lęku, smutku, irytacji i równocześnie przekonane, że coś jest z nimi nie tak, że w ogóle takie pojawiają się w nich takie uczucia.
Naszą podstawową reakcją na agresję, która przejawia się w działaniach krzywdzących kogoś lub zagrażających czemuś nie powinno więc być stygmatyzowanie dziecka, które je podejmuje. Oczywiście naszym zadaniem jest zadbanie o bezpieczeństwo, jednak zatrzymać czyjeś działania można, obarczając go winą i osądzając: „Jak mogłeś to zrobić?!”, „Ile razy już mówiłam, że tak nie wolno?!”, „Czy ty słyszysz, co się do ciebie mówi?!” albo mówiąc po prostu: „Nie zgadzam się na to”. Dzieci są niezwykle czułe na oceny swojego postępowania i zanim wejdą w wiek nastoletni nie potrafią odróżnić, kiedy to, co mówimy, odnosi się do ich czynów, a kiedy dotyczy ich, jako osób. Osądy na temat ich zachowania mogą więc przerodzić się w późniejsze przekonania o nich samych, np.: „Coś jest ze mną nie tak” czy „Nie jestem dobra/y”, co w efekcie prowadzić może do jeszcze intensywniejszej agresji, ponieważ potrzeba bycia zaakceptowanym i kochanym pozostaje wciąż i coraz głębiej niezaspokojona.
Drugim niekorzystnym efektem wyrażania przez nas negatywnych osądów na temat przejawów agresji u dzieci i prób wyeliminowania ich bez zajmowania się przyczynami, może być to, że młodzi ludzie przestaną podejmować próby wyrażania swoich uczuć na zewnątrz, natomiast skierują tę energię do środka. To prosta droga do autoagresji, która może przejawiać się m.in. niezwykle surowym samokrytycyzmem, samookaleczaniem się, a nawet myślami czy skłonnościami samobójczymi.
Przejawy agresji powinniśmy zatem zawsze traktować jako ważny sygnał – informację o tym, że dane dziecko ma niezwykle wysoki poziom napięcia lub że któreś z jego ważnych potrzeb pozostają niezaspokojone. Jeśli zachowanie takie zdarza się sporadycznie – może być wynikiem pojedynczej sytuacji (gorsza ocena ze sprawdzaniu, kłótnia z najlepszym kolegą, nieporozumienie z rodzicem w domu), natomiast długotrwałe trudności wskazują na to, że taka osoba prawdopodobnie od dłuższego czasu doświadcza wysokiego poziomu napięcia i/lub jej ważne potrzeby od dawna nie są zaspokajane.
W jednostkowych sytuacjach, kiedy chcemy otoczyć dziecko troską i wesprzeć je – najważniejsze, abyśmy przyjęli, że skoro dana sytuacja ma miejsce – to na pewno w tej konkretnej osobie coś ogromnie ważnego woła o naszą uwagę. Czasami może to być dla nas oczywiste i bez większego zastanowienia będziemy w stanie określić, co wywołało w dziecku taką, a nie inną reakcję. Na przykład zamiast powiedzieć: „Przestań go bić! Przecież on tylko zabrał ci zeszyt! Jak możesz reagować w ten sposób!” możemy uznać to, co żywe w dziecku i powiedzieć: „Stop, nie zgadzam się, abyś go bił. Chciałeś, żeby nie zabierał twojego zeszytu, tak?” Czasem może to być trudniejsze. Nie chodzi też o to, żebyśmy w każdym przypadku bawili się w detektywa dochodzącego, jakie są wewnętrzne przyczyny wywołujące dane zachowanie. Najważniejsza jest nasza pełna zrozumienia postawa – nawet jeśli nie wiem, o co konkretnie chodzi, zakładam, że stoi za tym coś ważnego i chcę to uszanować. W ten sposób mam szansę moją postawą przyczynić się do tego, że poczucie godności, akceptacji czy miłości u tego dziecka wzrośnie i w efekcie agresji będzie mniej. Bardzo dobrze postawę tę podsumowuje przysłowie: „Miłość jest lekarstwem na wszystko. A kiedy nie działa? Należy zwiększyć dawkę”.
Dorośli i ich emocje
Zdaję sobie sprawę, że zachowanie pełnej miłości i otwartości postawy wobec wyzywających się czy bijących się dzieci wcale nie jest łatwe. Głównie dlatego, że w takich sytuacjach uruchamiają się nasze własne emocje. Bardzo często my sami uczeni byliśmy tłumienia agresji, ukrywania złości i innych uczuć. I kiedy widzimy dzieci zalane emocjami czy przejawiające zachowania agresywne, bardzo trudno jest nam oddzielić to od tego, co żywe w nas samych. Poziom naszego napięcia jest wysoki i nie ułatwia niestety dzieciom uspokojenia się. Dlatego, aby skutecznie wspierać młodych ludzi w radzeniu sobie z agresją i innymi trudnymi emocjami, niezbędne jest to, byśmy najpierw sami nauczyli się w konstruktywny sposób wyrażać swoją złość i frustrację. Szczególnie, że uczniowie w dużej mierze uczą się od nas poprzez naśladownictwo.
Jeśli naszym podstawowym sposobem wyrażania gniewu jest krzyk – nie dziwmy się, że dzieci będą powtarzać nasze zachowanie. Jeśli dwoje dzieci spiera się o coś głośno, a my wchodzimy pomiędzy nie i podniesionym głosem żądamy, żeby zakończyły kłótnię – przekazujemy im, że taki sposób rozwiązywania konfliktów jest ok, że najsilniejszy wygrywa. Jeśli chcemy więc nauczyć dzieci innych sposobów rozwiązywania sporów, ważne, abyśmy sami się ich nauczyli i właśnie w takich sytuacjach dzielili się z dziećmi naszymi umiejętnościami.
Młodzi ludzie doświadczający intensywnych emocji potrzebują przede wszystkim stabilnego emocjonalnie dorosłego. A w sytuacjach, kiedy zarówno my, jak i dzieci toniemy w emocjach, dużo lepiej zająć się najpierw swoimi uczuciami (choćby wziąć kilka głębokich wdechów i wydechów), aby doprowadzić się do choć względnej równowagi. Tylko wtedy mamy szansę jakkolwiek wspierająco potraktować rozgniewanych, przestraszonych czy zasmuconych uczniów. Tak więc w radzeniu sobie z agresją u dzieci nie ma drogi na skróty, jedyna szansa na trwałą zmianę to: „pokaż dzieciom reakcje, których od nich oczekujesz”. Chcesz, aby nie krzyczały, kiedy kolega zrobi coś, czego nie chcą? Spróbuj najpierw sam nie krzyczeć, kiedy robią coś, czego nie chcesz. Nawet te najbardziej niespokojne dzieci otoczone cierpliwością i wyrozumiałością będą miały szansę nauczyć się twojej postawy.
Wszystkie dzieci są dobre
W przypadku agresji przejawianej przez dzieci zdecydowanie ogromne znaczenie ma to, jak z własną złością radzą sobie dorośli wokół nich. Dzieci same w sobie nie są „trudne”, „nieznośne” i „bardziej roszczeniowe” – po prostu czasem łatwiej jest nam przypisać im takie etykiety, żeby przesunąć na nie odpowiedzialność za wysoki poziom napięcia w rodzinie, klasie czy szkole. Jednak prawdziwy problem zaczyna się właśnie wtedy, kiedy koncentrujemy się na tym, by pozbyć się zachowań agresywnych. Zapominamy wtedy o tym, że nie biorą się one z próżni. Przyjmujemy, że niektóre dzieci są „złe” czy „zbuntowane” i próbujemy je naprawić – często tylko pogarszając sytuację. Tak naprawdę wszystkie dzieci są dobre, tylko niektóre z nich przyjmują przypisane przez nas role.
Ponadto to nie młodzi ludzie odpowiadają za poziom napięcia w relacji, klasie czy rodzinie. To nasze, dorosłych, zadanie: stworzyć przyjazne i empatyczne warunki do rozwoju. Jeśli my nie radzimy sobie z czymś, nie służy to dzieciom, kiedy zamiast rozwiązać nasz problem (np. wysoki poziom napięcia), próbujemy naprawiać je. Droga taka nie przynosi zazwyczaj pożądanych efektów i „trudne” dzieci zazwyczaj pozostają „trudne” i nikomu, ani dzieciom, ani dorosłym, nie robi się łatwiej ani lżej.
Pierwszymi krokami na drodze do zmiany takiego stanu rzeczy mogą być:
• wzięcie odpowiedzialności za swój poziom napięcia i podejmowanie prób nauczenia się konstruktywnych sposobów wyrażania emocji i agresji czy rozwiązywania konfliktów oraz
• pozwolenie dzieciom na przeżywanie swoich uczuć.
Kiedy młodzi ludzie mają przestrzeń na przeżywanie swoich uczuć (oczywiście przy założeniu, że ich wyrażanie nie krzywdzi nikogo ani nie prowadzi do zniszczenia przedmiotów, oraz że jesteśmy w stanie zadbać przy tym o własne granice, choćby pod kątem poziomu hałasu), dużo rzadziej muszą korzystać z takich mechanizmów, jak agresja. Dajmy dzieciom znać, że to w porządku, że są smutne, rozgniewane czy zagubione. Pokażmy im też, jak mogą bezpiecznie przeżywać te emocje przy naszym wsparciu. A żeby im to pokazać – warto, abyśmy sami nauczyli się tego, co oznacza bezpieczne i konstruktywne przeżywanie i wyrażanie frustracji, gniewu, lęku. Jak zachęcał Jesper Juul: „Kluczowe jest, aby swoją agresję postrzegać jak siłę życiową i aby zaakceptować ten aspekt w sobie – wtedy znajdziemy przestrzeń dla burzy emocji u naszych dzieci i młodzieży – one tak potrzebują empatycznego przewodnictwa w tym temacie”.
Bibliografia:
• J. Juul, Agresja – nowe tabu. Dlaczego jest potrzebna nam i naszym dzieciom?, Podkowa Leśna 2013.