Bezpłatna aplikacja na komputer – MM News... i jestem na bieżąco! Sprawdzam

Rola zabawy w społeczno-emocjonalnym rozwoju dziecka Opracowała: Agnieszka Koluch-Horbowicz, trenerka Familylab, założycielka Wybieram Relację, prowadzi warsztaty, szkolenia i konsultacje w podejściu Familylab oraz NVC dla rodziców i nauczycieli, współpracuje ze szkołami i przedszkolami w Poznaniu Zabawa jest nieodłącznym elementem życia dzieci. Jedyne wytyczne, które musi spełniać dana aktywność, by nazwać ją zabawą, są takie, że powinna być źródłem radości i przyjemności. A poza tym – wszystkie chwyty dozwolone. Jednocześnie służy ona bardzo wielu celom, wspierając rozwój dziecka na przeróżnych płaszczyznach. Dzieci spędzają na zabawie bardzo wiele czasu, ponieważ jest to doskonały sposób na zdobywanie wiedzy o świecie oraz o sobie samym. I nie tylko. Co jeszcze daje dzieciom zabawa? Budowanie bliskości i więzi U najmniejszych dzieci zabawa często koncentruje się wokół budowania więzi z opiekunem. Dzieci poprzez zabawę próbują nawiązać kontakt i go utrzymać. W zabawach obecny jest też element konfliktu między bliskością a oddaleniem (który często wynika z potrzeby autonomii). Odnajdziemy go w zabawach „a kuku”, w chowanego czy berka. Dzieci potrzebują ich, by oswoić sobie ten temat, czyli zapoznać się z nim w bezpiecznych i kontrolowanych warunkach. Potem jest im dużo łatwiej, kiedy podejmują rzeczywiste decyzje o tym, czy np. zbliżyć się do mamy lub innego opiekuna, czy wybrać dystans i eksplorację. Dzieci, które doświadczają dużej dozy zabaw tego typu, często łatwiej radzą sobie z rozstaniami. Jeśli więc chcemy wesprzeć więź z dzieckiem – zacznijmy się z nim bawić. Nawet jeśli początkowo dziecko jest wycofane lub niechętne, szybko dostraja się do dorosłego, a wspólna zabawa to pierwszy krok do udanej relacji. Dorośli, którzy mają łatwość wchodzenia w zabawy z dziećmi, mogą dzięki temu z większą płynnością wykorzystać ten naturalny i niezwykle ważny kanał docierania i zaznajamiania się z dziećmi, nie tylko małymi, ale też starszymi. Nie jest to jednak niezbędny element umożliwiający relację z dzieckiem, więc jeśli daleko nam od tego, by usiąść z dzieckiem w piaskownicy czy przy klockach – nie martwmy się. Wystarczy, że damy dzieciom wystarczająco dużo przestrzeni na to, by same (i w towarzystwie rówieśników) eksplorowały ten temat. Nauka życia Drugim niezwykle ważnym celem, który dzieci osiągają dzięki zabawie, jest poznawanie życia. Jak twierdzi Lawrence Cohen: „Zabawa umożliwia dzieciom przymierzenie się do dorosłych ról i umiejętności”. Wszystkie zabawy, w których elementami są aspekty naszego życia codziennego – zabawy w dom, w tatę, który wychodzi do pracy, w panią przedszkolankę, w to, że jestem w ciąży i rodzę dzidziusia itd. – sprawiają, że dzieci mogą sprawdzić się w tym, jak wyobrażają sobie dorosłe życie. Mają możliwość odegrać wiele różnych scenek i uczyć się reagowania w tych sytuacjach. Jest to dla nich tym bardziej uczące i rozwojowe, jeśli nie ingerujemy w takie zabawy, nie korygujemy tego, jak przebiegają. Dopóki dzieci nie krzywdzą się nawzajem – możemy oddać im tę przestrzeń całkowicie. Będą mogły wtedy przetestować w praktyce wiele swoich fantazji i wyobrażeń na temat codzienności. Dzięki takim zabawom mogą także przyjrzeć się emocjom, które się pojawiają podczas tych życiowych sytuacji. Przypominam sobie np., jak moje dzieci bawiły się w mamę i tatę, a misio był ich dzieckiem. Potem sadzały go na kanapie, mówiąc, że teraz jest czas bajek, a po chwili oznajmiały, że ten czas się skończył, więc wyłączają komputer. Myślę, że mógł to być ich sposób na poradzenie sobie z napięciem, które pojawiało się, gdy sami doświadczali takiej sytuacji w życiu. Rozładowanie emocji i przepracowanie trudnych tematów Zabawa służy także rozładowywaniu emocji. Jeśli dziecko styka się w życiu z tematem, który jest dla niego trudny albo którego nie do końca jest w stanie zrozumieć – a widzi, że wywołuje on wiele emocji wśród dorosłych – bardzo dobrze, jeśli będzie miało szansę oswoić go w zabawie. I tak np. dzieci, które doświadczyły pobytu w szpitalu – bawią się w szpital, te, którym odszedł ktoś bliski – bawią się w pogrzeb lub na inny sposób odgrywają temat śmierci, a od ponad roku z powodu pandemii dzieci na pewno zdecydowanie więcej niż kiedyś opowiadają o wirusach. Takie zabawy są niewymagającą i bardzo bezpieczną opcją na to, by dziecko pozostawiło gdzieś napięcie związane z trudnymi tematami. Ten rodzaj zabawy możemy wykorzystać również i my sami, proponując dzieciom zabawy na określony temat, któremu chcielibyśmy się przyjrzeć. Często jest to dużo bardziej efektywna forma odkrycia, co gryzie dane dziecko, niż rozmowa z nim. Jeśli np. zauważymy, że nasila się rywalizacja czy agresja pomiędzy rodzeństwem, możemy zaproponować zabawę, w której wybrane zabawki będą rodzeństwem, i sprawdzić, co taka zabawa ujawni. Dziecko, które ma problem np. z rozstaniami z opiekunem podczas wychodzenia do przedszkola czy szkoły, możemy zaprosić do zabawy, w której pluszaki czy inne figurki będą się tam wybierać. Następnie możemy porozmawiać z dzieckiem o tym, co może czuć ich maskotka idąca do przedszkola, albo sprawdzić, w jaki sposób dziecko będzie próbowało ją wesprzeć. Czasami sama zabawa jest dla dziecka uwalniającym doświadczeniem, w którym może odczuć, że jego uczucia są w porządku. W innych przypadkach odkrycia z zabawy możemy spróbować przenieść na grunt rzeczywistych sytuacji. Aby dowiedzieć się więcej o takim wykorzystaniu zabawy – warto zajrzeć do książki L. Cohena Rodzicielstwo przez zabawę – jest to pozycja skierowana nie tylko do rodziców, ale dla wszystkich osób, które chcą wspierać dziecięcy rozwój. Ważną kwestią są także zabawy w wojnę, zawierające strzelanie czy zabijanie. Część osób wręcz wzdryga się przed tym, że dzieci wybierają taką opcję spędzania wolnego czasu, słyszałam także o placówkach, w których tego typu zabawy są zakazane. I mimo że osobiście nie jestem zwolenniczką zachęcania dzieci do takich zabaw, to jestem także przekonana, że zabranianie im tego również nie przynosi korzyści. Możemy oczywiście odmówić kupna pistoletu, natomiast dzieci najpewniej i tak zrobią go sobie z patyka czy z klocków. Dużo bardziej wspierające wydaje się okazanie im ciekawości i porozmawianie o tym, skąd u nich zainteresowanie wojną. Młodsze dzieci najczęściej wybierają tego typu zabawy, ponieważ podpatrzyły je u starszych dzieci. Te, które zaczynają rozumieć, czym jest wojna, bardzo dobrze jest zaprosić do szczerzej rozmowy i odpowiedzieć na pytania (oczywiście dostosowując poziom do wieku dziecka). Przerażenie dorosłych zabawą nie pomaga; dzieci potrzebują raczej tego, że zapewnimy im bezpieczne ramy, w których będą mogły się poruszać. Pozwalając na taką zabawę, nie tylko dajemy przestrzeń na wyrażenie emocji, ale również okazujemy zaufanie, że są w stanie sobie z tą kwestią poradzić. Zdarza się również, że dzieci potrzebują zabawy, by rozładować jakieś emocje, choć nie jest to bezpośrednio związane z tematem, który ich nurtuje. Na przykład dziecko, które przeżywa trudności w przedszkolu, może w ogóle o nich nie mówić i nie bawić się w nic, co kojarzy się z przedszkolem. Natomiast w okresie przeżywania bolączek może potrzebować więcej zabaw ruchowych czy siłowych, żeby rozładować fizyczne napięcie skumulowane w ciągu dnia. Może być też tak, że trudnym dla dziecka tematem jest radzenie sobie z porażką, bo np. w przedszkolu kilka razy pod rząd przegrało w jakąś grę. Wtedy może być dla niego pomocne, jeśli w innych okolicznościach będzie miało możliwość w jakąś grę wygrać. Ile dzieci – tyle możemy odkryć pomysłów na to, w jaki sposób rozładować trudne emocje poprzez zabawę. Szukajmy ich i pozwalajmy dzieciom na takie eksploracje! Rozwój społeczny dziecka Luźne dziecięce zabawy – niezależnie od tego, czy będzie to zabawa w dom, czy w berka – niesamowicie sprawdzają się także jako pole do nauki zasad społecznych. Gdzie bowiem indziej jak nie w zabawie dzieci mogłyby się przekonać, że każdy ma swoje granice, a gdy zostaną one przekroczone, pojawia się złość? I że warto brać pod uwagę drugiego człowieka, ale też nie zapominać o sobie? Większość zabaw uczy tego perfekcyjnie i dzieci w mig przyswajają sobie te zasady, o ile… za bardzo im nie przeszkadzamy. Oferujmy swoją pomoc, ale jej nie narzucajmy. Bardzo wiele spraw dzieci są w stanie wyjaśnić tylko między sobą. Nawet jeśli doszło do konfliktu i któreś dziecko jest rozżalone – nie oznacza to od razu, że potrzebna jest nasza interwencja. Z frustracją i niezadowoleniem na średnim poziomie dzieci w starszym wieku przedszkolnym często są już w stanie sobie poradzić same. Ponadto najwięcej się wtedy uczą, ponieważ nauka poprzez doświadczenie wnosi dużo więcej niż w formie wykładu czy moralizowania dorosłego. W przypadku starszych dzieci – również warto najpierw spytać: „Czy potrzebujecie mojej pomocy?” lub powiedzieć: „Jestem tu, dajcie znać, gdybyście mnie potrzebowali”. W przeciwnym razie możemy mocno zaburzyć dzieciom ich kanał uczenia się radzenia sobie z konfliktami. Po raz kolejny przydatna będzie doza zaufania, że dzieci naprawdę posiadają zasoby do tego, by stawiać czoła społecznym wyzwaniom. Odkrywanie świata i poznawanie siebie poprzez praktykę (czyli także w zabawie) sprawia, że uczymy się na dużo głębszym poziomie, to lepsze niż gotowe rozwiązania. Warto więc poszukać dla siebie złotego środka między potrzebą ochrony dzieci, a ich potrzebą uczenia się poprzez doświadczanie. Oczywiście w sytuacjach, w których np. starsze dziecko zaczyna wykorzystywać swoją siłę, aby w jakiś sposób podporządkować sobie młodsze czy też mniej sprawne dziecko, warto, abyśmy nie tylko zaproponowali swoją pomoc, a po prostu wkroczyli i zatrzymali takie zachowanie. Zanim jednak się na to zdecydujemy, zastanówmy się, czy sytuacja faktycznie tego wymaga. Rozwój motoryczny Wiele zabaw ma też w sobie elementy wspierające rozwój motoryczny dziecka – zarówno motoryki małej, jak i dużej. W wielu grach dzieci skaczą, biegają, wspinają się, korzystają z drabinek, piłek – ucząc się w ten sposób równowagi czy utrzymywania ciała w rozmaitych pozycjach. Gry planszowe zawierają małe elementy, które pozwalają ćwiczyć np. chwyt pęsetkowy. Aby coś wyćwiczyć dzieci potrzebują setek powtórzeń danej czynności. Zauważmy, że gdy robią to w formie zabawy – wcale się im to nie nudzi, a wręcz przeciwnie, same wciąż chcą wracać do tych samych działań. Pamiętajmy o tym, że dzieci niemal bez przerwy uczą się czegoś nowego i większość z tej nauki odbywa się podczas zabawy. Oczywiście część z tych zabaw może nie spełniać wymogów bezpieczeństwa, które czasami sobie stawiamy. Małe elementy mogą być groźne dla malutkich dzieci, a wspinaczki na najwyższe piętra sznurkowych wież na placach zabaw mogą przyprawiać o drżenie. Jednak dzieci potrzebują wyzwań oraz sporej dawki autonomii, by rozwinąć swoje umiejętności. Zamiast naszego lęku przyda im się wsparcie. Dobrze wiedzieć, że na dole czeka ktoś, kto powie: „Trochę się bałam o ciebie, a tobie jak było tam u góry?” zamiast kogoś krzyczącego: „Nie wchodź tak wysoko, zaraz spadniesz!”. Jak możemy wspierać zabawę dzieci? Aby dzieci mogły wykorzystać wszystkie dobrodziejstwa zabawy – dorosłym przyda się ogromna doza zaufania oraz cierpliwości. Na co należy zwrócić szczególną uwagę? Prezentujemy kilka wskazówek: 1. Stwórzmy bezpieczne warunki i pozwólmy na jak największą dozę autonomii, swobody i spontaniczności. Zabawa ma bardzo duży sens, ponieważ zawsze, kiedy robimy coś w radości, z zaangażowaniem i pasją – nasz mózg uczy się najlepiej. Wiedząc o tym, nie ograniczajmy dzieciom ilości zabawy, niezależnie od tego, w jakim są wieku. Bywa, że kiedy dzieci idą do szkoły, wręcz sami oznajmiamy im, że „zabawa się skończyła”. Dzieci wykazują wtedy często bardzo duży opór na te wszystkie działania, które od zabawy oddzielamy. Jednak dziś nawet w obszarze uczenia dorosłych wykorzystuje się wiele elementów nauki przez zabawę, warto, aby ścieżka edukacyjna dzieci również łączyła te pola, a nie oddzielała je od siebie. 2. Kiedy nie jest to konieczne – nie kierujmy zabawami dzieci. Spotkamy się niekiedy z przekonaniem, że jeśli dzieci nie mają zorganizowanych zajęć, to jest to marnowanie czasu czy bezsensowna bieganina. Zdarzają się rodzice, którzy z codziennego planu dnia w przedszkolu swoich pociech woleliby wykreślić „swobodną zabawę”. Jak twierdzi Agnieszka Stein: „Dziecko zawsze coś robi. Uczy się nawet, jak nic nie robi, tylko siedzi i obserwuje”. Spróbujmy zatem zabawę i zasady tam panujące pozostawić dzieciom. Nie ma dobrych i złych zabaw czy takich, które powinny być wykonywane tylko w jakiś określony sposób. To dorośli uważają np., że burzenie wieży z klocków jest gorszą zabawą niż jej budowanie. Dzieci mają często zdanie zupełnie przeciwne. Podstawowym i najważniejszym aspektem zabawy jest przyjemność. A czasami sztywne trzymanie się zasad psuje całą radość, więc można z tego zrezygnować. Szczególnie jeśli chcemy, aby dziecko nauczyło się czegoś więcej niż tylko tych określonych zasad. 3. Dzieci, aby mieć frajdę, wcale nie potrzebują wyszukanych zabawek. Często jest wręcz przeciwnie i najlepiej bawią się, korzystając z patyków i kamieni lub przedmiotów użytku domowego, których głównym przeznaczeniem wcale nie jest zabawa. 4. Najbardziej rozwojowe zabawy bywają niestety ryzykowne i brudzące. W końcu to podczas wchodzenia na drzewo dziecko nauczy się najwięcej – z punktu widzenia rozwoju swojej motoryki – a nie wtedy, gdy będzie grzecznie szło po chodniku. Bibliografia: • L.J. Cohen, Rodzicielstwo przez zabawę, Warszawa 2012. • L.Å. McGurk, Nie ma złej pogody na spacer. Tajemnica szwedzkiego wychowania dzieci, Kraków 2018. • A. Stein, Dziecko z bliska: zbuduj z dzieckiem szczęśliwą relację, Warszawa 2019.