Dostęp do serwisu wygasł w dniu . Kliknij "wznów dostęp", aby nadal korzystać z bogactwa treści, eksperckiej wiedzy, wzorów, dokumentów i aktualności oświatowych.
Witaj na Platformie MM.
Zaloguj się, aby korzystać z dostępu do zakupionych serwisów.
Możesz również swobodnie przeglądać zasoby Platformy bez logowania, ale tylko w ograniczonej wersji demonstracyjnej.
Chcesz sprawdzić zawartość niezbędników i czasopism? Zyskaj 14 dni pełnego dostępu całkowicie za darmo i bez zobowiązań.
Wewnętrzny krytyk. Dlaczego może nas paraliżować?
Opracowała: Kinga Bartkowiak, absolwentka etnologii, copywriterka, blogerka, miłośniczka zdrowego stylu życia, jogi i medytacji
Każdemu z nas zdarzyło się przyłapać siebie na negatywnych myślach na własny temat. To naturalne, że takie myśli przychodzą do głowy. Jednak wtedy, gdy stają się one nasilone, a my nie próbujemy się z nimi konfrontować i zastanawiać się nad nimi, mogą zacząć nas paraliżować. Jak „rozmawiać” ze swoim wewnętrznym krytykiem, by – mimo jego obecności – móc działać i czerpać satysfakcję ze swoich sukcesów?
Trzy ważne role
„Jestem beznadziejna”, „Nic mi nie idzie”, „Znowu zachowałem się żałośnie” – to tylko kilka przykładów myśli, które pojawiają się w ważnych dla nas chwilach, tych osobistych i zawodowych. Głos, które nam je podsuwa, nazywamy wewnętrznym krytykiem. Takie przekonania są nie tylko niesprawiedliwe i krzywdzące, ale przede wszystkim często podcinają skrzydła i blokują dalsze starania czy rozwój. Nic dziwnego, że brakuje nam motywacji, gdy wewnętrzny głos szepcze nam, że wszystko, za co się zabieramy, nam nie wychodzi.
Skąd w nas taki krytyk? Teorii na ten temat jest kilka, a jedna z nich mówi, że każdy z nas musi w sobie pogodzić trzy role „ja”:
• Dziecka,
• Rodzica,
• Dorosłego.
Twórca tej teorii Eric Berne uważa, iż poszczególne role charakteryzują się pewnymi schematami zachowań, przekonaniami, stanami emocjonalnymi oraz sposobami komunikacji. Dlatego też łatwo można je odróżnić i w sobie rozpoznać.
Dziecko to ta część naszego „ja”, która kieruje się potrzebami, emocjami, impulsami. Jest spontaniczna, często pełna entuzjazmu. Rodzic odgrywa rolą skupioną na tym, co wypada, jakie są normy i powinności. Najczęściej staje się kopią tego, co zaznaliśmy i poznaliśmy w dzieciństwie. Z kolei Dorosły to rola najbardziej racjonalna, która stara się dojść do porozumienia i pogodzić ze sobą Dziecko i Rodzica.
Choć wszystkie te role bywają na różnych etapach życia i w różnych sytuacjach potrzebne, to jednak głos wewnętrznego Rodzica może być destruktywny. Rodzicielska odsłona naszego „ja”, jeśli występuje w wersji bardzo krytycznej, będzie podszeptywać hamujące i podcinające skrzydła komunikaty, takie jak np. „Jeśli tego nie zrobisz, wyjdziesz na osobę leniwą”, „Nie obchodzi mnie, że jesteś zmęczona, musisz dać z siebie więcej”, „Nie narzekaj, weź się do roboty”. Taki Rodzic może nie tylko wyraźnie sygnalizować, czego oczekuje, ale także karać i poniżać. Jeśli ktoś uwewnętrzni sobie jego komunikaty, może patrzeć na siebie zbyt krytycznie, nie dostrzegając okoliczności łagodzących czy drobnych sukcesów. Taka osoba nigdy nie będzie z siebie zadowolona, nigdy nie powie o sobie, że jest wystarczająco dobra, a jej wewnętrzny krytyk będzie jej podszeptywał coraz to bardziej niesprawiedliwe myśli.
Głos, który nas paraliżuje
Czasami jednak wewnętrzny krytyk ma konkretny głos – rodzica, dziadka, koleżanki z klasy itp. Kogoś, kto był dla nas surowy i krytyczny albo nie okazywał nam akceptacji wtedy, gdy tego potrzebowaliśmy. Wówczas, już w dorosłym życiu, możemy mówić do siebie właśnie tym głosem (np. „Tylko gdy otrzymasz najwyższy wynik, jesteś coś wart”, „Musisz być najlepsza w klasie, żeby zasłużyć na wakacyjny wyjazd”).
Nic dziwnego, że takie myśli paraliżują. Podpowiadają, że tylko wtedy, kiedy będziemy dawać z siebie wszystko, zajmować pierwsze miejsca w konkursach albo ciągle otrzymywać pochwały i doskonałe wyniki, zasługujemy na to, by być szanowani, docenieni i kochani. Strach przed porażką i zawiedzeniem siebie (albo kogoś, kto tym głosem do nas mówi) staje się hamulcem do podejmowania kolejnych prób i starań.
Wymóg bycia perfekcyjnym działa demotywująco („Po co się starać, skoro i tak nie dam rady wykonać zadania doskonale?”). W takich chwilach częściej wybieramy odpuszczenie niż drogę rozwoju, ponieważ obawiamy się, że nie jesteśmy w stanie zadowolić swojego wewnętrznego głosu albo dotrzymać zbyt wysokich standardów, które sami sobie narzuciliśmy.
Myśli automatyczne i zniekształcenia poznawcze
Kiedy przyjrzymy się bliżej słowom, które otrzymujemy od wewnętrznego krytyka, możemy zauważyć, że głos, który nas hamuje albo krytykuje, manifestuje się często jako myśli automatyczne i zniekształcenia poznawcze.
Myśli automatyczne pojawiają się spontanicznie, są rodzajem interpretacji tego, co się w danej chwili dzieje. Zazwyczaj nawet nie zdajemy sobie sprawy z ich występowania, częściej natomiast zauważamy nasze reakcje behawioralne lub emocjonalne pojawiające się w odpowiedzi na nie. Niestety zdarza się, że myśli automatyczne są wyjątkowo zniekształcone i niezgodne z rzeczywistością, a my przyjmujemy je jako prawdę.
W terapii akceptacji i zaangażowania (ACT) mówi się, że ludzie zanurzeni w swoich myślach są podobni do ryb zanurzonych w wodzie. Dla nas myśli to tak naturalne środowisko, że czasami nie zdajemy sobie z nich sprawy oraz nie kwestionujemy ich, nie przyglądamy się nim, ale w nich pływamy. Są nam tak bliskie, że przyjmujemy je za pewnik, podczas gdy tak naprawdę wiele z tych myśli albo w ogóle nie odzwierciedla rzeczywistości, albo też przedstawia ją w sposób stronniczy.
Natomiast zniekształcenia poznawcze to utrwalone wzorce myślenia, które sprawiają, że postrzegamy rzeczywistość i siebie w stronniczy, fałszywy i często negatywny sposób. Są one obecne w myśleniu każdego z nas, ale ich nasilenie prowadzi do podtrzymywania dezadaptacyjnych wzorców funkcjonowania. Widoczne jest to u osób cierpiących na zaburzenia lękowe (myśli przeważnie dotyczą zagrożenia), ale też u osób w depresji (ich myśli mają charakter ekstremalnie negatywny). Zniekształcenia poznawcze pojawiają się w sposób automatyczny, często bez uświadamiania, dlatego tak trudno je skorygować.
Rodzajów zniekształceń poznawczych jest sporo, ale te, które kojarzymy z wewnętrznym krytykiem, to przede wszystkim:
1. Myślenie czarno-białe – nazywane również „wszystko albo nic”, to taki sposób postrzegania siebie i otaczającego świata, w którym nie ma miejsca na zauważenie odcieni skrajności, każda sytuacja jest przedstawiana w sposób skrajny, dwubiegunowy. Przykładem może być głos wewnętrznego krytyka, który mówi: „Jeśli nie otrzymałam pochwały od dyrektora, to znaczy, że nic mi w życiu nie wychodzi”. Brakuje wówczas zauważenia, że brak pochwały wcale nie musi oznaczać porażki w pracy czy w życiu osobistym.
2. Katastrofizacja – jest zniekształceniem poznawczym, które objawia się skupieniem na jednym, najbardziej pesymistycznym i złowrogim scenariuszu tego, co może stać się w przyszłości. Dzieje się tak np., gdy przygotowujemy się do jakiegoś ważnego wydarzenia w pracy i zależy nam na tym, by dobrze wypaść. Taka myśl może wyglądać wówczas np. tak: „Jeśli zgodzę się wygłosić prezentację/podjąć nowe wyzwanie, to na pewno popełnię błąd i dyrektor mnie zwolni”.
3. Nadużywanie imperatywów (np. „muszę”, „powinienem”) – w tym zniekształceniu poznawczym wyraźnie widać dużą krytykę wobec samego siebie i uwewnętrznienie przekonania, że trzeba coś zrobić, aby inni byli z nas zadowoleni, np. „Koniecznie powinnam zrobić jeszcze jedno ciasto na święta, mimo że jestem zmęczona i nie mam już siły. Ale co powie moja mama, jak zobaczy, że zrobiłam tylko sernik?”.
Jak sobie radzić z wewnętrznym krytykiem?
Wewnętrzny krytyk wcale nie musi nas paraliżować ani hamować naszego rozwoju. Można spróbować nauczyć się z nim rozmawiać, zamiast go zagłuszać albo żyć pod jego dyktando. Warto bowiem zdać sobie sprawę z tego, że krytyk z nami pozostanie, ale możemy skorzystać ze strategii, dzięki którym jego głos przestanie być dla nas destrukcyjny. Oto kilka metod na oswojenie i zneutralizowanie wewnętrznego krytyka.
1. Włącz samowspółczucie i pomyśl o sobie jak o przyjacielu
Czasami dużo łatwiej jest nam powiedzieć coś miłego i krzepiącego komuś zupełnie obcemu niż samemu sobie. Natomiast w starciu z wewnętrznym krytykiem – warto jednak potraktować siebie jak przyjaciela, dla którego chcemy być życzliwi oraz wyrozumiali. Z pomocą przychodzi samowspółczucie, czyli wykazywanie wobec siebie empatii i życzliwości, bycie dla siebie wsparciem i miłym głosem. Samowspółczucie tworzą trzy komponenty: życzliwość, świadomość wspólnoty doświadczeń z innymi ludźmi, uważność na siebie i swoje doświadczenia. Będzie łatwiej przegonić opresyjne myśli, kiedy pomyślimy o tym, jak zwracamy się do ludzi, których kochamy, i zastosujemy tę technikę w rozmowach ze sobą.
2. Zauważ okoliczności
Automatyczne myśli mają to do siebie, że czasami ich nawet nie zauważamy, a jednocześnie bierzemy za pewnik to, co nam podpowiadają. Kiedy już nauczymy się zwracać na nie uwagę, powinniśmy również zauważać okoliczności. Na przykład zamiast mówić sobie: „Jestem beznadziejna, znowu nie wyszło mi wykonanie zadania w pracy”, można powiedzieć: „Byłam zmęczona po całym tygodniu pracy i może nie poszło mi świetnie, ale starałam; się, jak mogłam, i wyszło wystarczająco dobrze”. Czasami okoliczności nie są sprzyjające choć na wiele rzeczy mamy wpływ, to są też takie okoliczności, jak chociażby samopoczucie innych ludzi, spóźniony autobus albo brzydka pogoda, których nie możemy kontrolować i nie możemy się za nie winić.
3. Odklej się od swojej myśli
Odklejanie się od myśli to próba spojrzenia na siebie z dystansem oraz zrozumienie, że myśl nie odzwierciedla rzeczywistości, a jest przefiltrowana przez nasze schematy, doświadczenie czy emocje. Dystansowanie się od głosu wewnętrznego krytyka może pomóc w bardziej racjonalnej ocenie sytuacji. Tę metodę można traktować jak zabawę intelektualną i np. zapisać na kartce uporczywą, krzywdzą myśl, a następnie warto spróbować się z nią skonfrontować i zadać następujące pytania: „Jakie dowody przemawiają za tym, że myśl odzwierciedla rzeczywistość?”, „Jakie jest inne wytłumaczenie niż to, które pojawia się w myśli?”, „Co przemawia za tym, że ta myśl jest nieprawdziwa?”, „Jakie sytuacje z przeszłości mogą mi pomóc ją obalić?” itd. Dzięki takiemu podejściu może się okazać, że znajdziemy liczne dowody przeczące takim myślom jak: „Nikt mnie nie lubi”, „Nigdy nic mi nie wychodzi”.
Ważne!
Praca nad swoim wewnętrznym krytykiem nie jest łatwa i wymaga czasu, ale im częściej będziemy kwestionować to, co od niego usłyszymy, tym większej wprawy nabierzemy. Najważniejsze, by postarać się o autorefleksję, przyglądać się swoim myślom i nie wierzyć we wszystko, co one wyrażają.
Bibliografia:
• S. Smith, S.C. Hayes, W pułapce myśli. Jak skutecznie poradzić sobie z depresją, stresem i lękiem, Gdańsk 2019.