Bezpłatna aplikacja na komputer – MM News... i jestem na bieżąco! Sprawdzam

Lekcje optymizmu. Jak dostrzec pozytywne strony trudnych sytuacji? Opracował: Adam Janik, trener biznesu, absolwent studiów z technik relaksacyjnych na wrocławskiej AWF, aktywny działacz Stowarzyszenia Trenerów i Praktyków Relaksacji „Przestrzeń”. Prowadzi warsztaty z kompetencji miękkich, m.in. na temat radzenia sobie ze stresem, czy z komunikacji interpersonalnej. Prowadzi też bloga o nazwie Zrelaksowany.pl Jaka pierwsza myśl pojawiła się w Twojej głowie po przebudzeniu? Jeżeli nie jesteś w stanie sobie tego przypomnieć, to spróbuj zauważyć ją świadomie jutro i w kolejnych dniach. Dlaczego? Ponieważ jest to bardzo istotne w kontekście nastawienia do rozpoczynającego się dnia i samopoczucia, jakie będzie nam towarzyszyć. Przysłowiowe wstanie z łóżka lewą nogą potrafi rozpocząć negatywny efekt domina, a przecież wszyscy chcielibyśmy, żeby było pozytywnie. Nie jest to artykuł, w którym będę przekonywać, że wszystko jest piękne, mamy cieszyć się na widok każdego przelatującego ptaszka i udawać, że nie ma problemów. Choć jeżeli ktoś tak aktualnie ma, bo jest na przykład zakochany – to jak najbardziej warto z tego korzystać, bo wiemy, że każdy stan umysłu przemija. Jednak w innych przypadkach, gdy to, co widzimy, nie napawa nas optymizmem – pragniemy wówczas konkretnych, realnych sposobów na przyjęcie pozytywnej postawy, co nie zawsze jest takie łatwe. Potrzebujemy wiedzieć, jak znaleźć równowagę między trudnymi sprawami, z którymi przychodzi się nam codziennie mierzyć, a wyparciem ich i wmawianiem sobie, że jest dobrze i nic szczególnie złego się nie dzieje. Podstawa optymistyczna i pesymistyczna Słowo „optymizm” pochodzi z łacińskiego optimum, co oznacza „najlepsze z możliwych”. To nie tylko uczucie, że wszystko jest w porządku – oznacza także pożyteczną egzystencję, wzrost odporności, a także poczucie kontroli nad własnym losem. Do tego dochodzi akceptacja świata razem z jego zaletami i wadami. Z tego zaś wynika gotowość do wytrwałej pracy, aby osiągnąć to, czego się chce w życiu. Postawa ta nie oznacza jednak ciągłego bycia zadowolonym, twierdzenia, że zawsze wszystko będzie dobrze, wyraża natomiast nadzieję na poradzenie sobie z przeciwnościami, które się pojawią. Takie podejście może być początkiem łańcucha zdarzeń, który doprowadzi do oczekiwanych pożytków. To stanowi różnicę między realnym optymizmem a przekonaniem lansowanym w wielu poradnikach, że samo myślenie pozytywne rozwiąże wszystkie problemy. Oczywiście dobre nastawienie jest ważne, jednak aby przynosiło efekty, powinno być poparte konkretnymi działaniami, które omówimy w dalszej części. Z kolei „pesymizm” odnosi się do łacińskiego słowa pessimus, które oznacza „najgorszy”, czyli mamy tu stan permanentnego niepokoju o przyszłość, nadmiernego wyczulenia na niebezpieczeństwo i przesadnej ostrożności. Trudno wytłumaczyć, jak to jest, że obawy te może podzielać bardzo wiele osób, bo mimo wszystko prawdopodobieństwo występowania wypadków albo ataków innych ludzi czy zwierząt nie jest aż tak duże. Do tego dochodzą niczym nieuzasadnione lęki o utratę naszego wizerunku w oczach innych lub obawy, że nie osiągniemy wymarzonego sukcesu. Naukowcy zajmujący się ludzkim ciałem stwierdzili, że za odczuwanie przyjemności w naszym mózgu odpowiada jądro półleżące. Łatwo jest je pobudzić, lecz także szybko się ono dezaktywuje. Inaczej jest z ośrodkiem strachu, który zlokalizowany jest w ciele migdałowatym. Sygnały niebezpieczeństwa mają zdecydowany priorytet przed innymi i znacznie dłużej zostają w pamięci – to zaś ułatwia przetrwanie gatunku. Jednak historia wskazuje, że mimo wszystko ludzki mózg ma na tyle ogromny potencjał, aby z nadzieją patrzeć w przyszłość. Po wielkich nieszczęściach, wojnach czy bolesnych wypadkach ludzie najczęściej zabierają się do odbudowy tego, co zostało i na gruzach bolesnej przeszłości wymyślają zupełnie nowe rozwiązania. I choć taka tendencja optymistyczna czasem może być powodem problemów – szczególnie gdy przeceniamy swoje możliwości – to przynosi ewolucyjną korzyść dla całego gatunku. Wiara w lepszą przyszłość daje bowiem poczucie szczęścia i zadowolenia z obecnej sytuacji. Wiele badań wskazuje szerokie spektrum dobrodziejstw płynących z optymizmu. Eksperyment prowadzony przez 60 lat wśród 180 zakonnic wykazał, że sędziwego wieku doczekały najbardziej pozytywnie nastawione do otoczenia osoby, które przeżywały swoje bardziej pesymistyczne koleżanki średnio o 10 lat! Inne badania pokazywały lepsze zdrowie i wyższą odporność optymistów, mimo że – tak jak wszystkim innym – tym osobom również przytrafiały się trudne chwile, takie jak np. utrata pracy, śmierć bliskich osób czy wypadki. Zauważono wśród nich także większą wytrwałość, co procentowało lepszymi osiągnięciami i sukcesami. „Gen optymizmu” Wydaje się, że niektórzy ludzie mają wręcz wrodzone optymistyczne patrzenie na świat, bo przychodzi im to z niebywałą łatwością, zaś innym wprost przeciwnie. Czy jest tak w rzeczywistości? Mimo wielu badań nie odnaleziono jednak „genu optymizmu”. Również wychowanie czy środowisko nie ma decydującego wpływu na naszą postawę życiową. Mają one znaczenie, lecz nas nie determinują. Za to naukowcy są przekonani co do możliwości adaptacyjnych ludzkiego mózgu. Potrafi się on zmieniać bardziej, niż nam się wydaje, nigdy nie przestaje reagować na nowe bodźce i uczy się cały czas. Warunkiem rozwoju jest jednak dostarczanie mu nowych bodźców – a to już zależy od każdego z nas z osobna, jakiego rodzaju one będą. Jeżeli będziemy zwracać uwagę na pozytywne sprawy – taki też będziemy mieć obraz świata. I odwrotnie. O ile więc osobowość i otoczenie mogą ułatwiać przyjęcie określonej postawy, to jednak największy wpływ na samopoczucie i związany z nim sposób postrzegania świata mają nasze codzienne i powtarzalne decyzje; a więc np. konkretne działania, najczęściej przez nas niezauważane, wykonywane nawykowo, często z rozpędu i bez zastanowienia. I jest to zupełnie normalne, gdyż w ten sposób nie poświęcamy energii na deliberowanie nad każdą czynnością. Ogromne znaczenie ma jednak inna kwestia. Jak to, co robimy, na nas działa – pozytywnie czy negatywnie? I to warto zauważyć. Ktoś wyliczył, że aby mieć optymistyczną optykę świata, potrzebny jest stosunek trzech wydarzeń pozytywnych na jedno negatywne. W codzienności Jestem przekonany, że każdy z nas codziennie… śpi. Sen jest podstawą nie tylko dobrego samopoczucia, ale zdrowia i życia. Zbyt krótki sen m.in. obniża odporność, powoduje rozdrażnienie, niemożność skupienia uwagi. W zasadzie całe życie można sobie utrudnić przez niewłaściwie zorganizowany sen. Zainteresowanym zgłębieniem tematu polecam książkę Dlaczego śpimy. Odkrywanie potęgi marzeń sennych Matthew Waltera. Najważniejsza rada autora brzmi: kładź się spać i wstawaj zawsze o tych samych porach. Około ośmiu godzin snu – tyle jest potrzebne większości ludzi na dobę i nie da się niedospanych nocy z tygodnia odrobić w weekend. A co z imprezami, z „nocnymi markami” , z nadmiarem obowiązków? Cóż, to już zostawiam do decyzji każdego z osobna. Raz na jakiś czas zarwanie nocy można odespać, lecz długotrwałe codzienne niedosypianie kumuluje negatywne efekty dla organizmu i w efekcie pozbawia nas optymizmu. Każdy z nas również codziennie… je. Niektórzy wierzą w powiedzenie: „Jesteś tym, co jesz”. Rzeczywiście to, co przyswajamy, staje się częścią nas, więc warto wybierać uważnie. W tym przypadku sprawa jest bardziej skomplikowana niż ze snem; napisano wiele publikacji na temat odżywiania, wykonano mnóstwo badań – niestety nie zawsze są one ze sobą spójne. Nie polecę więc żadnej konkretnej diety, za to zachęcam do eksperymentowania. Dobrze jest zweryfikować to, co jemy, w jakich ilościach, jak często, o jakich porach. Świadome odżywianie daje bowiem dobrą energię organizmowi i niejako w efekcie ubocznym powoduje wzrost optymizmu. Zaangażowani i sprawczy Kiedy już jesteśmy wyspani i najedzeni, najczęściej przechodzimy do aktywności. Większość osób pracuje – czy to zawodowo, charytatywnie, prowadząc dom, czy robiąc jeszcze coś innego. Jest to ogromnie ważny obszar w kontekście mentalnej optyki doświadczania świata. Okazuje się, że do zdrowia fizycznego i psychicznego niezbędne jest zaangażowanie i poczucie, że jest się potrzebnym, że to, co się robi, ma sens. Viktor E. Frankl, psychiatra i psychoterapeuta, więzień obozów koncentracyjnych w czasie drugiej wojny światowej, autor metody psychoterapeutycznej ukierunkowanej na rozważania nad sensem – w swojej książce Wola sensu napisał: „Sens jest czymś, co znajdujemy, a nie dajemy, odkrywamy, a nie wymyślamy. Sens nie może być arbitralnie nadawany, lecz musi być w sposób odpowiedzialny odnaleziony”. Jest to zadanie dla każdego człowieka niepowtarzalne, nikt za nikogo nie jest w stanie tego zrobić. Odnajdując w życiu swój osobisty sens, a zdarza się, że dzieje się to w życiu wielokrotnie – nawet w najtrudniejszych sytuacjach jesteśmy w stanie patrzeć na świat optymistycznie. Z posiadaniem sensu wiąże się poczucie sprawczości. Jest to obszar niezwykle istotny w codziennym zaangażowaniu i czerpaniu z niego satysfakcji. Świadomość tego, co od nas zależy, a co nie, jest podstawą efektywnego działania ze spokojem ducha. Już filozof stoicki Epiktet stwierdził, że: „Zależne są od nas: osądy, popędy, pragnienia, odrazy i jednym słowem – to wszystko, co jest naszym dziełem. Niezależne natomiast są od nas: ciało, mienie, sława, godności i jednym słowem – to wszystko, co nie jest naszym dziełem”. Co ma na nas wpływ? Patrząc optymistycznie w przyszłość, bierzemy odpowiedzialność za swoje działania i nie tracimy energii na zamartwianie się niezależnymi od nas sprawami. Od nas zależy także, z kim się spotkamy. Znane przysłowie mówi: „Z kim przestajesz – takim się stajesz”, a więc gdy będziemy mieć kontakt z ludźmi pozytywnie nastawionymi do świata, będzie nam łatwiej samym również taką postawę praktykować. Podobnie jest z tym, co oglądamy, czytamy, słuchamy – wszystkie treści kształtują naszą postawę. W efekcie mają wpływ również na to, jakie słowa wypowiadamy. Przykładowo, zamiast określenia „muszę” – zrzucającego odpowiedzialność na bliżej niesprecyzowaną siłę – warto użyć słów „chcę, potrzebuję”. Zamiast „nie mogę” – może warto powiedzieć „wybieram, decyduję inaczej”. Zmiana sposobu narracji zmienia bowiem nasze postrzeganie świata. Wzięcie odpowiedzialności za swoje życie – zamiast narzekania – to krok w stronę przyjęcia pozytywnej postawy. Pięknie podsumowuje to modlitwa o pogodę ducha sformułowana przez Reinholda Niebuhra: „Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego”. Co składa się na dobrostan psychiczny? Martin Seligman, amerykański naukowiec, twórca psychologii pozytywnej, w swojej książce Pełnia życia wyodrębnił pięć składowych dobrostanu psychicznego, które wprost wiążą się z optymistycznym patrzeniem na świat. Są to: • pozytywne emocje, • pochłonięcie wykonywaną czynnością, • poczucie sensu, • pozytywne związki z innymi ludźmi, • świadomość swoich osiągnięć. Z kolei Jonathan Haidt, profesor psychologii społecznej, w publikacji Szczęście – od mądrości starożytnych po koncepcje współczesne wskazał na czynniki zewnętrzne z codziennego życia, do których w znacznej mierze nie zaadaptuje się organizm człowieka. Są to np.: • hałas zakłócający koncentrację i wzmagający stres, • długi dojazd do pracy, • brak poczucia kontroli i sprawczości, • długotrwały wstyd, • konflikty z innymi ludźmi. Kierując się wskazówkami z dwóch powyższych list, wiemy, w którą stronę iść, a czego unikać w naszych codziennych aktywnościach, tak aby postrzegać świat w pozytywnym świetle. W dobie wielu zobowiązań i niekończących się zadań czasem trudno znaleźć czas na odpoczynek, a jest on niezwykle ważny w kontekście zachowania równowagi życiowej. Każdy dla siebie może znaleźć sposób na taki relaks, który odpowiada mu w danej chwili. Zgodnie z powiedzeniem „W zdrowym ciele, zdrowy duch” zarówno fizyczne, jak i mentalne obszary naszego życia wzajemnie na siebie oddziałują. Tak więc odpowiednio dobrana dawka rozluźniających ćwiczeń, praktykowana systematycznie, może naprawdę wnieść wiele pozytywnych zmian do naszego życia. Nawet jeżeli będzie to jedynie półgodzinny spacer po lesie czy parku. Zwracając uwagę na wspomniane obszary codziennego życia dotyczące większości z nas, jesteśmy w stanie metodą małych kroków budować swoją osobistą pozytywną wizję świata. Nie trzeba nawet stawiać sobie tego za cel, lecz po prostu skupić się na czynności, którą się właśnie wykonuje – podejść do niej z uważnością i pełnym zaangażowaniem. Jeżeli będziemy żyli w ten sposób, optymizm stanie się w końcu samoistnym efektem, pojawi się tak po prostu, zupełnie niespodziewanie, bez wysiłku, po prostu naturalnie. Podsumowanie Wszyscy wiemy, że w życiu zdarzają się sytuacje trudne, gdy po prostu mamy gorszy nastrój, zły dzień, nie mamy na nic siły i wydaje nam się, że jest tak beznadziejnie, że nie będzie już lepiej. Przypomnijmy sobie wtedy, że przeszliśmy już wiele takich stanów psychicznych i że prędzej czy później po jakimś czasie one minęły. Więc ten zły stan, który właśnie jest, także się skończy. Na koniec – za wspomnianym już Seligmanem – proponuję codzienne wykonywanie poniższego ćwiczenia: Pod koniec każdego dnia zapisz (albo narysuj) trzy pozytywne rzeczy, jakie Cię w tym dniu spotkały. Możesz więcej, ale nie mniej. Jeżeli masz z tym kłopot – trudno, nie ma wyjścia – szukaj, aż znajdziesz. Z czasem będzie łatwiej! Gdy będziesz to systematycznie robić, wprowadzisz do swojego życia nawyk dostrzegania pozytywnych zdarzeń, co w efekcie nauczy cię optymizmu i zauważania dobrych stron we wszystkim, co się przydarza. Można to ćwiczenie wykonać także w wersji rozszerzonej: spotkać się z najbliższymi i podzielić się na forum swoimi dobrymi przeżyciami. Pokazujmy własnym przykładem innym ludziom, że można pozytywnie żyć nawet w trudnych czasach. To jest zaraźliwie i w przeciwieństwie do pesymistycznego wirusa bardzo pożądane, bo optymiści naprawdę żyją dłużej, zdrowiej i przyjemniej! Bibliografia: • Epiktet, Encheiridion, e-book ze strony internetowej Instytutu Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, www. filozofiauw.wikidot.com (dostęp: 20.04.2021). • V.E. Frankl, Wola sensu, Warszawa 2010. • J. Haidt, Szczęście – od mądrości starożytnych po koncepcje współczesne, Gdańsk 2007. • M. Seligman, Pełnia życia, Poznań 2011. • M. Walker, Dlaczego śpimy. Odkrywanie potęgi marzeń sennych, Warszawa 2019.