Bezpłatna aplikacja na komputer – MM News... i jestem na bieżąco! Sprawdzam

Dlaczego dzieci nie chcą chodzić do szkoły? Aleksandra Jagła, psycholożka i psychoterapeutka w nurcie systemowym. Pracuje w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Sulęcinie i Szkole Podstawowej nr 1 w Sulęcinie, prowadzi również gabinet psychologiczny w Ośnie Lubuskim. Zajmuje się diagnozą i terapią psychologiczną, wspiera rodziców w rozwiązywaniu problemów wychowawczych Problem niechęci uczniów do chodzenia do szkoły nie jest nowy, choć wydarzenia związane z pandemią i zdalnym nauczaniem pozwoliły spojrzeć na niego z nieco innej perspektywy. W wielu środowiskach pokutuje przekonanie, że do szkoły po prostu „trzeba” chodzić, a „lubienie” jej z kolei wcale nie jest konieczne. Czy można zmienić ten stan rzeczy? Z czego może on wynikać? Tomasz Tokarz w swojej niedawno wydanej książce Szkoła ma być dla ucznia pisze: „Jak wynika z badania TIMSS, polscy uczniowie wśród tych, którzy lubią szkołę, znaleźli się na 46. miejscu (na 50). Według badań PIRLS zaledwie co trzeci polski czwartoklasista (35 proc.) przyznaje się do tego, że lubi chodzić do szkoły (w świecie takie deklaracje składa średnio połowa uczniów). Tylko 36 proc. polskich uczniów czuje się związanych ze szkołą (średnia w oparciu o wyniki z innych krajów to 63 proc.). Jeśli przestudiujemy […] wyniki PISA […], to wyczytamy z nich, że polscy uczniowie mają jedne z najniższych wskaźników: poziomu satysfakcji życiowej (przedostatnie miejsce w Europie), samopoczucia, samozadowolenia (przedostatnie miejsce w Europie), poczucia przynależności do szkoły (trzecie od końca miejsce w Europie), poczucia, że łatwo im przychodzi nawiązywanie znajomości/przyjaźni (ostatnie miejsce w Europie, trzecie od końca na świecie!) i poczucia, że czują się szczęśliwi (przedostatnie miejsce w Europie)”. Z przytoczonych statystyk jasno wynika, że istnieje spora grupa uczniów, którzy nie lubią szkoły. Jakaś część spośród nich – mniejszość, ale zauważalna – całkowicie lub częściowo odmawia uczestnictwa w zajęciach. Uciekają z niektórych lekcji lub przestają przychodzić na wszystkie. Czasem „odmawiają” nieświadomie ze względu na różne dolegliwości somatyczne, takie jak bóle głowy, brzucha czy obniżoną odporność skutkująca częstymi infekcjami. Dziecko nie chce chodzić do szkoły. Co robić? Co mówią rodzicom i o rodzicach dzieci niechcących chodzić do szkoły nauczyciele i specjaliści zajmujący się rozwojem dzieci (psycholodzy, pedagodzy)? Czasem słyszy się, że: „Ci dzisiejsi rodzice są tacy bezradni, przecież dziecku trzeba po prostu kazać iść do szkoły i ono idzie”, „Moje dziecko też nie lubi szkoły, ale musi chodzić i tyle w temacie”, „Czy umie pani stawiać granice? Czy jak powie pani dziecku, że musi coś zrobić, to ono to zrobi?”, „Niech pan powie synowi, że musi iść do szkoły”, „To pani wina, że dziecko ma kiepskie oceny, bo często opuszcza lekcje”… Nie wymyśliłam tych zdań, wszystkie usłyszałam na własne uszy bądź zostały mi powtórzone przez osobę, do której były skierowane. Wynika z nich, że dorośli zdają sobie sprawę z tego, że wiele dzieci źle się czuje w szkole. I, co gorsza, wielu z nich nie dostrzega w tym problemu. Ukryte przekonania Myślę, że za takim podejściem stoi kilka ukrytych przekonań, które podziela wielu dorosłych: „To, czy dziecko lubi szkołę, czy czuje się w niej bezpiecznie, czy lekcje je inspirują, czy relacje z kolegami, koleżankami i nauczycielami są przyjazne – to wszystko jest nieważne”, „Dobry rodzic potrafi sprawić, że dziecko chodzi do szkoły”, „Zachęcenie dziecka, by dobrze się czuło w szkole i chętnie do niej chodziło nie jest rolą szkoły”, „Chodzenie do szkoły i umiejętność odnalezienia się w niej jest normą. Unikanie szkoły jest patologią”, „Gdy dziecko unika chodzenia do szkoły, problem leży w dziecku i/lub w jego rodzinie”. Przyczyny niechęci do szkoły W związku z tymi przekonaniami, dorośli często nawet nie pytają dzieci, dlaczego właściwie nie chcą chodzić do szkoły. Tymczasem młodzi ludzie na ogół mają naprawdę ważne po temu powody. Ci, z którymi rozmawiałam jako psycholog, podawali m.in. następujące przyczyny: Lęk przed nauczycielem Rodzic obserwuje, że dziecko nie chce iść do szkoły w konkretny dzień tygodnia, w którym ma miejsce lekcja z danym nauczycielem. Okazuje się, że dziecko boi się np. tego, że nauczyciel podnosi głos albo robi quizy, wymagając odpowiadania na czas (dla sporej grupy uczniów konieczność szybkiego formułowania odpowiedzi jest bardzo stresująca). Rodzice czasem proszą, by nie rozmawiać o tym z nauczycielem, ponieważ boją się, że mógłby on mścić się na dziecku, co jeszcze pogorszy sytuację. Dlatego kluczowe powinno być nie tylko zadbanie o poczucie bezpieczeństwa młodych ludzi, ale również ich rodziców. Jeśli matka lub ojciec dziecka przychodzą do szkoły z takim problemem, należy zawsze docenić tę odwagę i zapewnić pomoc w poprawie relacji między nauczycielem a uczniem. Przemoc rówieśnicza Dla dzieci i młodzieży doświadczających przemocy rówieśniczej odmowa chodzenia do szkoły może być ostateczną próbą uratowania życia i nie ma w tym zdaniu przesady. W przypadku niektórych osób odmowa codziennego spotykania się z oprawcami okazuje się lepsza niż podjęcie próby samobójczej bądź mierzenie się przez wiele lat z objawami lęku i depresji. Przypomnę tu krótko, że przemoc to nie tylko bicie (przemoc fizyczna) i wyzywanie (przemoc słowna). Istnieje też przemoc relacyjna (nikt nie chce usiąść z daną osobą w ławce, nikt nie powie jej, co jest zadane) i cyberprzemoc, z której występowania dorośli nie zawsze zdają sobie sprawę. Frustrowana potrzeba ruchu Konieczność siedzenia przez wiele godzin na krześle jest trudna zwłaszcza dla dzieci z ponadprzeciętną potrzebą ruchu. Często rozmawiając z młodymi ludźmi zbierającymi ujemne punkty za rzucanie papierkami i bieganie po korytarzach, miałam wrażenie, że należałoby im najpierw pozwolić na solidną aktywność fizyczną, a dopiero potem sadzać w ławkach. Wiele razy w odpowiedzi na pytanie o to, który dzień tygodnia jest dla nich najtrudniejszy, słyszałam: „Wtorek, bo wtedy nie ma WF-u”. Nadwrażliwość sensoryczna W szkole źle czują się również dzieci o dużej wrażliwości sensorycznej, które reagują przeciążeniem na nadmiar intensywnych bodźców, zwłaszcza na korytarzu bądź w sali gimnastycznej. Dzieci takie mogą chętnie spędzać przerwy w bibliotece, w której jest cicho i spokojnie. Nuda Dzieci często nudzą się na lekcjach. Godzinami, codziennie. Część jakoś to znosi bądź znajduje sobie różne rozrywki niekoniecznie akceptowane przez nauczycieli, jednak pozwalające przetrwać. Część w końcu ucieka. Porażki w nauce Poznałam kiedyś chłopca, który trzy razy powtarzał IV klasę. Niezależnie od przyczyn, dla których nie był w stanie zrealizować materiału w stopniu niezbędnym do promocji – nie jest dziwne, że w końcu przestał chodzić do szkoły. Dzieci doświadczające licznych niepowodzeń w nauce żyją często w stanie niemal ciągłego lęku: przed klasówkami, odpytywaniem na forum klasy, wyśmiewaniem. Niektóre z nich, w zależności od różnych czynników, są bardziej narażone na zaburzenia emocjonalne, inne na zaburzenia zachowania. Część z nich przestanie ze względu na nie chodzić do szkoły. Wysokie oczekiwania wobec dobrego ucznia Dzieci uzyskujące wysokie wyniki w nauce bywają poddawane bardzo silnej presji. Zarówno nauczyciele, jak i rodzice przyzwyczajają się do piątek i szóstek i potrafią krytycznie reagować na gorsze oceny: „Stać cię na więcej”, „Skąd u ciebie nagle trójki?”, „Przecież miałaś zawsze czerwony pasek”. Takie nastolatki rzadko uciekają ze szkoły, jednak atmosfera rywalizacji i koncentracja na ocenach bez dbałości o przeżycia dziecka i relację z nim sprawiają, że padają one ofiarą chorób somatycznych bądź psychicznych, takich jak depresja. Problemy emocjonalne Depresja, samookaleczenia, myśli samobójcze bywają znacznie ważniejszymi i pilniejszymi problemami niż oceny i chodzenie lub niechodzenie do szkoły. Nastolatki mierzące się z tego typu wyzwaniami zawsze potrzebują pilnej pomocy psychoterapeutycznej i psychiatrycznej. Nauczyciele i specjaliści pracujący w szkole mogą im natomiast zapewnić atmosferę wsparcia i okazać zainteresowanie ich problemami. Problemy rodzinne Czasami zdarza się, że dziecko – na ogół nieświadomie – zostaje w domu, aby pilnować dorosłego, który jest chory albo nadużywa alkoholu. Bywa też tak, że dziecko z powodu problemów rodzinnych, takich jak np. rozwód rodziców, zupełnie nie jest w stanie skupić się na lekcjach i „nie ma głowy” do chodzenia do szkoły. Komunikacja Indywidualne przyczyny niechęci do szkoły mogą być oczywiście różne. Żeby je poznać, trzeba przede wszystkim rozmawiać z dzieckiem. Tymczasem gdy uczennica IV klasy czwartej rysowała w zeszycie od niemieckiego potworki wołające: „Hilfe!”, nauczycielka kazała jej wymazać te obrazki gumką. Gdy uczeń II klasy napisał do dyrektora list na temat wysadzenia szkoły w powietrze, wezwano do szkoły jego mamę. Gdy dziewczynka z VIII klasy poruszyła w swoim wypracowaniu temat samobójstwa – również odwołano się do autorytetu rodzica. Z żadnym z tych uczniów nikt w szkole nie próbował rozmawiać. Nie chcę być niesprawiedliwa, ponieważ wiem, że istnieją placówki, w których stawia się na dialog z dziećmi (jeśli nie robi tego każdy nauczyciel, to przynajmniej pedagog lub psycholog szkolny). Jednak wciąż nie wszędzie tak jest. Pisze o tym Jesper Juul w swojej mocnej książce Kryzys szkoły: „Niestety, w normalnych okolicznościach do takich rozmów są zapraszani rodzice, co sprawia, że spotykają się nie dwie osoby, ale dwie instytucje. W wielu krajach standardem jest, że kiedy uczeń ma złe stopnie, nikt nie rozmawia z nim, tylko od razu z jego rodzicami, których prosi się o interwencję. Dlatego potrzebujemy także zasad dla wspólnych rozmów między nauczycielami, uczniami i rodzicami, które będą jednakowo chronić godność wszystkich. W czasie takiego spotkania każda ze stron powinna mieć szansę wyrażenia swoich uczuć, myśli, marzeń i celów – bez zbędnego teoretyzowania czy decydowania o kimś za jego plecami”. Aby poznać dziecko, trzeba z nim rozmawiać Słuchanie dzieci, gdy opowiadają o tym, jak czuły się w czasie zdalnego nauczania, to bardzo ciekawe doświadczenie. Było bardzo różnie. Niektórzy uczniowie dzięki ciszy panującej w domu, umożliwiającej lepszą koncentrację, poprawili wyniki w nauce. Inni tęsknili za szkołą, kolegami i koleżankami, normalnymi lekcjami, mieli dosyć nudzenia się w domu. Czasami w tej samej rodzinie jedno dziecko nie mogło się doczekać, by wrócić do klasy szkolnej, a drugie bardzo do niej wracać nie chciało. Można zaobserwować, że większa liczba rodziców zainteresowała się edukacją domową, widząc, że ich dzieci czują się i rozwijają lepiej, nie chodząc do szkoły. W skrajnych przypadkach dzieci z powodu braku wystarczających warunków w domu bądź zaniedbania rodziców w ogóle nie brały udziału w zdalnych lekcjach. Jesper Juul w cytowanej już książce napisał, że potrzebujemy co najmniej ośmiu rodzajów szkół, ponieważ dzieci mają różne potrzeby i nie jest możliwe stworzenie uniwersalnego modelu, w którym każde czułoby się bezpiecznie i było inspirowane do rozwoju. Jednak z każdym dzieckiem okazującym niechęć do szkoły bądź odmawiającym uczęszczania do niej należy rozmawiać! W wielu sytuacjach możliwe okazuje się podjęcie działań, które sprawią, że dziecko poczuje się w placówce lepiej. Kluczowe może być to, by dowiedziało się, że ktoś się szczerze interesuje nim i jego samopoczuciem, chcąc mu pomóc. Możliwe, że uczeń sam wie, co chciałby zmienić w szkole, i że leży to w obszarze realnych możliwości. Dobrze, by niechęć do szkoły była zawsze zaproszeniem do rozmowy z dzieckiem. Co jednak zrobić, gdy dziecko przestaje chodzić do szkoły? Odpowiem przewrotnie cytatem ze wspominanej wyżej książki Jespera Juula: „W przeszłości dzieci uważano za obiekty, które dorosły może kształtować według swojej woli. Z takiego podejścia brały się pytania rodziców w stylu: «Jak mogę sprawić, żeby mój ośmiomiesięczny syn zasypiał sam?», «Co zrobić, żeby moja dwuletnia córka jadła warzywa?», «Jak skłonić nastolatka, by odrabiał pracę domową i wracał do domu na czas?». Ogólnie rzecz biorąc: co można zrobić z tymi obiektami, żeby były posłuszne? Dzisiaj już wiemy, że nie ma odpowiedzi na takie pytania”. Bibliografia: • J. Juul, Kryzys szkoły, Podkowa Leśna 2014. • T. Tokarz, Szkoła ma być dla ucznia, Warszawa 2018.