Bezpłatna aplikacja na komputer – MM News... i jestem na bieżąco! Sprawdzam

Dodatek filmowy: Dwie strony Wydaje się, że dla twórców filmów nie ma już problemu z przedstawieniem na szklanym ekranie czegokolwiek. W kinie widzieliśmy już różne gatunki pozaziemskich istot, międzygalaktyczne podróże w czasie, wszelkie zakrzywienia znanych nam praw fizyki, ale w myśl zasady, że film stanowi odbicie rzeczywistości – najtrudniej nadal nam określić to, co nieuchwytne przez zmysły. Jednym z przykładów może być zjawisko podwójnej diagnozy, które stanowi nie lada wyzwanie dla wykwalifikowanych specjalistów. Skoro tak trudno ustalić, który czynnik chorobowy wystąpił pierwszy w przypadku pacjenta, jak możemy wiarygodnie ukazać pewność tego rodzaju w filmie? Oczywiście kino ułatwia nam w pewien sposób kreowanie świata. W takim przypadku to my – widzowie – stajemy się „terapeutami”. Taką rolę odgrywamy chociażby w przypadku Oslo, 31 sierpnia, norweskiego dramatu z 2011 r. w reżyserii Joachima Triera, opowiadającego historię wychodzącego z nałogu narkomana Andersa (w tej roli: Anders Danielsen Lie). Mężczyzna wychodzi z ośrodka, próbuje znaleźć pracę i spotyka dawnych znajomych. Konfrontacja z rzeczywistością, bez zakłóceń w postaci środków psychoaktywnych, jest sprawdzianem dla psychicznego stanu, w którym się znajduje. Od wyniku tego testu zależy jego dalsze życie. Nie jest to jednak tylko prosta historia o zataczającym koło uzależnieniu, ale ukazanie egzystencji w okowach przewlekłego zobojętnienia i smutku. Możemy jedynie zgadywać, czy Anders sięgnął ponownie po narkotyki z powodu nieznośnego bólu istnienia, czy narkotyki wyzwoliły w nim jednostkę chorobową. Niezależnie od powodów jedno nieodzownie łączy się z drugim i w tę właśnie pułapkę często wpadają ludzie, którzy z gabinetu lekarskiego wychodzą z podwójną diagnozą. Przyglądając się amatorskim okiem głównemu bohaterowi w Oslo, nie sposób jednak nie brać pod uwagę postaci, które pojawiają się na jego drodze. Każda z nich stanowi szansę lub zagrożenie, ale to od głównego bohatera zależy ostateczna reakcja na powracające wspomnienia i popędy. Ostatecznie trudno jest współczuć Andersowi. Poza wspomnianymi uczuciami, jakie wyzwala w nas norweski reżyser, to w gruncie rzeczy mocny i ponury obraz choroby, dzięki któremu uczymy się obserwacji człowieka zagubionego w otchłani swego narkotycznego umysłu. Zgoła inaczej sprawa wygląda w jednym z prawdopodobnie najbardziej uznawanych filmów, w których pojawia się problem uzależnienia od narkotyków. Większość z nas zapewne w którymś momencie życia spotkała się z powstałym w 2000 r. filmem autorstwa Darrena Aronofsky’ego Requiem dla snu, a jeżeli nie, to z pewnością słyszała utwór ze ścieżki dźwiękowej skomponowanej na potrzeby produkcji Lux Aeterna. Ten filmowy przykład destrukcyjnej natury narkotyków z minuty na minutę pogłębia nas w psychozie towarzyszącej bohaterom zatopionym w uzależnieniu. Cztery postacie z filmu amerykańskiego reżysera to cztery złamane życiorysy. Każda z nich ma swoje powody, każda ląduje na samym dnie. Choć w tym przypadku możemy mieć wrażenie, że historia całej czwórki pokazywana jest w określonym porządku, to uzależnienie wydaje się rodzić zaburzenia psychiczne. Równie zastanawiające wydają się powody, dla których dana jednostka sięga po tę formę eskapizmu. Mimo że żaden z bohaterów nie wiedzie idealnego życia, to nie wydają się oni cierpieć. Niebezpieczeństwo pojawia się, gdy sięgają po twarde narkotyki, które niszczą psychikę i pogłębiają ich stan psychiczny. Dzieje się tak bez względu na to, czy jest to samotna, starsza kobieta nostalgicznie wspominająca czasy swej idealnej figury, czy dwoje przyjaciół, którzy nie mogąc znaleźć dla siebie konkretnego zajęcia, wypełniają swe życie sztucznym, nietrwałym poszukiwaniem szczęścia i zapomnienia w używkach. W tym przypadku jednak mamy dla nich nieco więcej empatycznego współczucia niż w przypadku bohatera, którego historii uzależnienia nie poznaliśmy. Poznanie historii danego człowieka jest więc niezbędne do wczucia się w jego stan emocjonalny, a to z kolei pozwala na postawienie trafniejszej diagnozy i wdrożenie prawidłowego leczenia. Filmy ukazujące kontrast między chorobą a uzależnieniem nie są nigdy dość jednoznaczne, tak jak pacjent uzależniony od substancji psychoaktywnych, trafiający do specjalisty z objawami psychozy, depresji czy innych zaburzeń psychicznych. Krzyk osób z podwójną diagnozą często bywa niesłyszalny, praca z nimi wymaga od nas jeszcze większych zasobów empatii, niż można by przypuszczać. Opracował: Łukasz Rogalski, filmoznawca, dziennikarz, specjalista ds. komunikacji