Dostęp do serwisu wygasł w dniu . Kliknij "wznów dostęp", aby nadal korzystać z bogactwa treści, eksperckiej wiedzy, wzorów, dokumentów i aktualności oświatowych.
Witaj na Platformie MM.
Zaloguj się, aby korzystać z dostępu do zakupionych serwisów.
Możesz również swobodnie przeglądać zasoby Platformy bez logowania, ale tylko w ograniczonej wersji demonstracyjnej.
Chcesz sprawdzić zawartość niezbędników i czasopism? Zyskaj 14 dni pełnego dostępu całkowicie za darmo i bez zobowiązań.
Psycholog i pedagog w czasach pandemii
Opracowała: Zofia Grudzińska, psycholog, nauczycielka języka angielskiego, współzałożycielka i koordynatorka ruchu społecznego Obywatele dla Edukacji
Po kolejnych tygodniach przerwy w działalności placówek coraz wyraźniej było widać, z jak trudną sytuacją mamy do czynienia. Początkowo dzieci (może z wyjątkiem pierwszaków), a już na pewno nastolatki, zareagowały buńczucznym: „ale fajnie, mamy wakacje!”. Oczywiście pejzaż nie był malowany wyłącznie wesołymi farbami, i to nie tylko w tych rodzinach, które podlegały kwarantannie lub których bliscy trafiali do szpitala. Wszyscy mieli bowiem dostęp nie tylko do oficjalnych kanałów informacyjnych, ale i mediów społecznościowych, które rozsiewały rozrywkowe memy, ale i fałszywe informacje. Niektórzy rodzice tracili pracę albo widzieli, jak ich przedsiębiorstwa pustoszeją i chwieją się w finansowych posadach.
Pozory znikają…
Trudno w takich warunkach prezentować przed dziećmi konsekwentnie pogodny wyraz twarzy. Zresztą taki wysiłek wcale nie byłby z pożytkiem dla małoletnich. Ci niedoinformowani czy zwodzeni przez uzgodniony przez rodzinę „pozytywny przekaz” bali się jeszcze bardziej, bo to, co słyszeli z zewnątrz, kłóciło się z tym, co mówili rodzice. Taki brak spójności rodzi największe poczucie zagrożenia.
Kto podejmował próby wybielania rzeczywistości, prędzej czy później musiał się poddać. Rodzice dowiadywali się z różnych źródeł, jak rozmawiać z dziećmi o koronawirusie. Ich rola miała polega na wspieraniu w każdym uczuciu: smutku, lęku czy gniewu.
Wsparcie psychologiczne dla rodziców
W pierwszych tygodniach epidemii szczególne wsparcie psychologiczne i pedagogiczne kierowano często do rodziców. Z kilku powodów. Po pierwsze to właśnie oni spędzają z dzieckiem najwięcej czasu i są pierwszymi adresatami wszelkich negatywizmów. W tej sytuacji warto zasięgać porady psychologicznej i zapytać: „Co zrobić, jak rozmawiać, jak reagować?”.
Z wyjątkiem dzieci, które już przed epidemią znajdowały się w terapii czy interwencji, ogół młodych Polaków mógł w miarę sprawnie funkcjonować, posiłkując się wsparciem najbliższych. Wtedy był też czas na wypracowanie nowej równowagi rodziny, spędzającej przecież ze sobą więcej czasu.
Powrót stresu
Szkoły na nowo „otworzyły swoje podwoje” – tyle że wirtualne (z różnym skutkiem), jednak dla dzieci oznaczało to, że wrócił szkolny trud. Większość nauczycieli opanowała umiejętność prowadzenia zajęć online, a nawet robienia klasówek i sprawdzianów w czasie rzeczywistym. Nauczycieli zobowiązano do realizowania „normalnego” nauczania z perspektywą przygotowania dzieci do rozmaitych egzaminów.
Apelowano także o zwrócenie szczególnej uwagi na równomierne obciążenie uczniów zajęciami w danym dniu, a także uwzględnienie ich możliwości psychofizycznych. Nie zdawano sobie jednak za bardzo sprawy, w jakiej dyspozycji psychicznej będą młodzi odbiorcy edukacji. Nic więc dziwnego, że nauczyciele odebrali jasno i wyraźnie nakaz: „uczyć mniej więcej jak dawniej”. I choć powrót do regularnych zajęć (w formule online) był zasadniczo z korzyścią dla uczniów, oni odbierają go często jako powrót do szkolnego stresu – to do nich jasno i wyraźnie dochodzi, to wpływa (negatywnie) na ich nastrój.
W starciu z ograniczeniami
Ważną zmianą, szczególnie dla nastolatków, było drastyczne ograniczenie wolności poruszania. Potem strefa wolności zaczęła się kurczyć. Młodzi ludzie siedzieli w domu, coraz bardziej wściekli, coraz mocniej sfrustrowani. Okazało się, że jednak się boją, szczególnie od czasu, gdy media zaczęły podkreślać śmiertelność młodych pacjentów. Intencja była poczciwa, ale wbijanie nastolatkom do głów, że ich rówieśnicy umierają, u każdego może wywołać przygnębienie.
Psycholożka z wieloletnim doświadczeniem w pracy z dziećmi i młodymi ludźmi komentuje przemiany w młodocianej psychice w miarę przedłużania się pandemii i przymusowej izolacji: „Lęk zamienia się w złość, nawet rodzi agresję, ponieważ dla dziecka i nastolatka typowa jest jednostronna perspektywa, łatwo im się w niej zamknąć, postrzegać świat w wszechobecnej kategorii koronawirusa”.
Dobrze byłoby w takiej chwili pomóc młodym ludziom otwierać się na inne kierunki, proponować aktywność, która coś znaczy – oczywiście „coś” ważnego i autentycznego dla młodej osoby, a nie dla wspierającego.
Zaczyna brakować przestrzeni…
Pojawiła się także złość obustronna, bo z jednej strony byli rodzice, zmęczeni, wystraszeni i dźwigający poczucie odpowiedzialności, z drugiej sfrustrowane dzieci, które tęskniły za możliwością wychodzenia z domu. Dzielenie się zasobami w granicach domu też staje się coraz ostrzejsze, brak nie tylko fizycznej, ale i psychicznej przestrzeni, prywatności, pozwolenia na emocjonalne reakcje. Malała też tolerancja dla nieporozumień.
„Dzieci czują się trochę jak w więzieniu, zamknięte w celi, z której nie ma wyjścia, a one straciły całą kontrolę nad swoim życiem. Podobne napięcie może pojawić się w każdym domu. To nie jest codzienna sytuacja, to wyzwanie dla wszystkich domowników” – komentuje Paula Włodarczyk, koordynatorka Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży.
„Musimy wziąć na swoje barki codzienne obowiązki domowe, bycie ze sobą razem, co nie wszyscy umiemy. To poniekąd naturalne, że będą pojawiać się sytuacje konfliktowe” – dodaje.
Problemy zamknięte w czterech ścianach
Istotną sprawą jest to, jak sobie poradzimy z sytuacjami konfliktowymi w domu. W reportażu, z którego pochodzą powyższe cytaty, mowa jest o dzieciach, dla których pobyt w domowym zamknięciu oznacza coś więcej niż niedogodność – ponieważ w domu jest przemoc lub rządzi w nim alkohol.
Jeden z psychologów zauważa: „W normalnych warunkach zanim ktoś się zgłasza, też przechodzi proces, jest w nim gotowość do zmiany. Dlatego my, psychologowie, możemy popełniać naiwny błąd swoistego profesjonalnego egocentryzmu: oferujemy pomoc, tymczasem nikt się nie zgłasza”.
To spostrzeżenie potwierdziło kilku pedagogów, którzy ogłaszali na stronach swoich placówek takie zaproszenie, np.:
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że sytuacja, w której obecnie się znajdujemy, jest wymagająca. Mamy nadzieję, że Państwo i „nasze” dzieci macie się dobrze i chronicie się przed zakażeniem koronawirusem, najlepiej jak potraficie.
Dla potrzeb Państwa i młodzieży założyliśmy maila …………., za pośrednictwem którego najlepiej, jak tylko potrafimy, będziemy służyć Wam pomocą. Możecie nas również znaleźć w aplikacji Messenger ……………….
Pomoc w czasach zarazy
Niektórzy ze wspomnianych pedagogów spotykali się z milczeniem na wystosowane zaproszenia. Czyżby nikt nie potrzebował pomocy? A może potrzebował, ale nie zdawał sobie z tego sprawy?
Możliwe, że mimo autentycznej potrzeby fachowego wsparcia dzieci, które uważają się za osoby zdrowe psychicznie, będą miały kłopot z rozeznaniem samych siebie. Łatwiej jest doświadczać negatywnych emocji, depresyjnych czy agresywnych epizodów niż „wyjść z siebie”, żeby ujrzeć osobę wymagającą pomocy psychologicznej.
Niewielu młodych ludzi podoła temu zadaniu – uświadomieniu sobie, że można sięgnąć po pomoc. Powstaje pytanie: czy wobec tego psychologowie mają zmienić kierunek? W dotychczasowej praktyce przyjmujemy, że młody człowiek zgłasza się sam, gdy dojrzeje do chęci zmiany. Może powinniśmy dzieciom i młodzieży wysyłać zachętę? A jeśli tak, to jak ją formułować?
Komunikacja, konsekwencja i kontrola
Podpowiedzią, jak wesprzeć emocjonalnie swoich podopiecznych, mogą być porady Cathleen Beachboard, amerykańskiej pedagożki i nauczycielki. Mogą je wykorzystać pracownicy poradni psychologiczno-pedagogicznych, którzy w warunkach społecznej izolacji mają utrudnione działania diagnostyczne. Podpowiedzi oparte są na trzech filarach:
• komunikacji,
• konsekwencji,
• kontroli.
Komunikacja: Rozważcie stworzenie bardzo prostego formularza (meldunkowego), w którym w pierwszym punkcie pytacie dziecko o dowolne pozytywne doświadczenie dnia. Następnie zadajcie pytanie sondujące stan emocjonalny, ułatwiając odpowiedź przez format wielokrotnego wyboru („Czuję się dobrze”, „Jest w miarę OK”, „Radzę sobie, ale z trudem”, „Nie radzę sobie”) – osobom udzielającym tej ostatniej odpowiedzi oferujemy zaufany kontakt jeden na jeden (telefoniczny lub internetowy). Tworząc formularz dla młodszych dzieci, wykorzystujemy tzw. buźki. Na końcu można dodać otwarte pytanie o konkretne potrzeby.
Rozważcie kontakt z rodzicami. W przypadku poradni można zorganizować sieć, kierując poszczególnych pracowników do opieki nad konkretnymi szkołami, szczególnie tymi, które nie posiadają własnego „zabezpieczenia” lub w których jest zbyt wielu uczniów, by mógł to ogarnąć jeden pedagog szkolny. Krótka rozmowa telefoniczna z kilkoma rodzicami dziennie pomaga utrzymać otwarte kanały komunikacyjne.
Konsekwencja: Rozkłady dnia, codzienna rutyna są szczególnie ważne w tych trudnych czasach. Warto opracować przykładowe propozycje planu dnia dla rodziców, którzy być może nie potrafią – lub nie widzą potrzeby – by takowy wdrożyć wobec swoich dzieci, jeśli szkoła nie prowadzi lekcji w czasie rzeczywistym (stała pora wstawania, pora na naukę, pora aktywności fizycznej czy kontaktu z naturą itd., aż po ustaloną porę nocnego odpoczynku). Ważne, by w tym rozkładzie uwzględnić okazje do kontaktów towarzyskich – zdalnych.
Kontrola: Pomóżcie uczniom stworzyć własny plan samopomocy, który da im poczucie kontroli i zapobiegnie uleganiu emocjom w stopniu niekontrolowanym. Jest to też zadanie zwiększające dziecięcą autonomię. Ten plan tworzy samo dziecko, chociaż z asystą psychologa lub pedagoga – zawiera wskazówki określające sytuacje kryzysowe: wewnętrzne doznania czy zewnętrzne zdarzenia, które wymagają interwencji. Młodzi ludzie przygotowują się z wyprzedzeniem, by w trudnej chwili nie musieć szukać po omacku pomocy.
Tworzenie takiego planu rozpoczyna się od rozeznania zasobów dziecka, uzyskania od niego samego odpowiedzi na pytanie, co może robić, by poczuć się spokojniej czy weselej (np. za pomocą muzyki, rysowania, aktywności fizycznej, medytacji, kontaktu z domowym zwierzęciem). Psycholog czy pedagog asystujący w tworzeniu planu może sugerować pomysły, ale ważne, by ich nie narzucać. Drugim punktem planu jest zidentyfikowanie jednej lub dwóch osób, z którymi dziecko ma dobrą relację i do których może się zwrócić w chwili kryzysu.
Po opracowaniu planu wsparcia pomóżcie dzieciom zidentyfikować potencjalne stresory, aby ułatwić dostrzeżenie chwili, w której być może trzeba sięgnąć po plan samopomocy. Niech młoda osoba przebiegnie myślą typowy dzień – to ułatwi spostrzeżenie sytuacji, które rodzą napięcia czy smutek (przechodzenie z jednego zajęcia do drugiego, moment wychodzenia rodzica do pracy itd.). Pomóżcie dziecku przygotować wskazówkę radzenia sobie w takim właśnie momencie, stosując narzędzia wypracowane na początku. W miarę jak dziecko tworzy własny plan, umacnia się w poczuciu, że ma jakąś kontrolę nad swoimi reakcjami.
Pedagog, który utrzymuje kontakt z uczniami, zauważa, że często inicjują kontakt w takich chwilach, gdy są sami (np. na spacerze z psem), bo nie chcą, żeby rozmowę słyszeli pozostali domownicy.
Co ciekawe, wielu z nich informuje, że rodzice chcą się nieco na siłę ,,zaprzyjaźniać”, co jest dla nich trudne – bo odbierają te przymiarki do bliskości jako wymuszone czy sztuczne, na „wirusową okazję”. To też jest nowy element wsparcia psychologicznego – niejako „spoza kadru” mediować rodzicielskie próby zacieśnienia relacji.
Pomysł na zajęcia
W nielicznych polskich placówkach oferta edukacyjna obejmuje zajęcia Treningu Umiejętności Psychologicznych (tzw. TUP-y). W obecnych czasach takie zajęcia mogłyby organizować poradnie psychologiczno-pedagogiczne dla wszystkich szkół na swoim terenie. Baza scenariuszów zajęć dostępna jest np. na: https://bezpiecznaszkola.men.gov.pl/programy-i-projekty.
Ważne, by w trakcie tych zajęć wykorzystywać platformy wideokonferencyjne, które umożliwiają wszystkim uczestnikom kontakt wzrokowy i słuchowy. Takie zajęcia mogłyby odbywać się raz w tygodniu i być włączone w regularny plan zajęć. To doskonała okazja, by porozmawiać o tym, co się dzieje, zachowując niejako „siostrzano-braterski” charakter spotkania, by uczniowie, którzy dotychczas nie mogli się wypowiedzieć, znaleźli tutaj swoją przestrzeń. To mogą być osoby, które np. w swoim życiu rodzinnym nie miały takiej okazji. Prowadzący dba, żeby każdy przedstawił własną sytuację (oczywiście nie wymuszając, ale też notując w pamięci, kto ma opory – być może warto skontaktować się indywidualnie po zajęciach).
Wszyscy lubimy memy?
Na zakończenie prezentujemy ważne ostrzeżenie sformułowane przez Krzysztofa Sarzałę zarządzającego stroną Centrum Interwencji Kryzysowej (z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę). Dotyczy ono memów, które dorosłych może i rozśmieszają, ale w odbiorze dziecka mogą straszyć i tworzyć podłoże dla rozwoju lęków:
„Dzieci w czasach zarazy potrzebują dorosłych. Nie tylko po to, aby uczyć się od nich przykładnego mycia rączek. (…) Korzystając z nieuwagi rodziców, dzieci dokarmiają swoje maleńkie neurozy tysiącami śmieszno-strasznych memów, obrazków, które chłoną niczym suche gąbki wodę. Nerwo-wirus wdziera się w mikrogłówki, gdy są świadkami monotonnych (…) relacji telewizyjnych opatrzonych zdjęciami dziwacznej, włochatej kuli z wypustkami (…), a jeszcze bardziej, gdy patrzą na dziwacznie podnieconych reporterów relacjonujących kolejne zgony lub komunikujących, jak bardzo nie ma i nie będzie maseczek, których każdy Chińczyk i Koreańczyk ma w bród, a Polak nie. Dziecko nie potrafi przyswajać takiej ilości niezrozumiałych treści, okraszonych na dodatek silnymi emocjami, bez pomocy dorosłych”.
Podsumowanie
Głos Krzysztofa Sarzały nie nawołuje do całkowitej cenzury treści ani do zamiatania pod dywan problemów. Sugeruje natomiast ważne pytania: ile z tego zalewu komunikatów dziecko jest zdolne znieść? Ile z tych audycji jest pożytecznych – nie ze względu na zawartość informacyjną, ale na formę przekazu? W tej kwestii trzeba podkreślić rolę psychologów i pedagogów w uświadamianiu rodziców, by zastosowali mądrą prewencję.
Bibliografia:
• C. Beachboard, Focusing on Student Well-Being in Times of Crisis, https://www.edutopia.org/article/focusing-student-well-being-times-crisis (dostęp: 5.05.2020).
• Bezpieczna Szkoła+, https://bezpiecznaszkola.men.gov.pl/programy-i-projekty (dostęp: 6.05.2020).
• J. Suchecka, Halo, pomocy, utknąłem z rodzicami w domu!, https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/halo-pomocy-utknalem-z-rodzicami-w-domu,262,4582 (dostęp: 5.05.2020).
• Szef MEN: Od 25 marca obowiązek realizowania podstaw programowych, https://edukacja.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/6465855,koronawirus-szkoly-nauczyciele-nauka-men-piontkowski-minister-edukacji.html (dostęp: 4.05.2020).