Dostęp do serwisu wygasł w dniu . Kliknij "wznów dostęp", aby nadal korzystać z bogactwa treści, eksperckiej wiedzy, wzorów, dokumentów i aktualności oświatowych.
Witaj na Platformie MM.
Zaloguj się, aby korzystać z dostępu do zakupionych serwisów.
Możesz również swobodnie przeglądać zasoby Platformy bez logowania, ale tylko w ograniczonej wersji demonstracyjnej.
Chcesz sprawdzić zawartość niezbędników i czasopism? Zyskaj 14 dni pełnego dostępu całkowicie za darmo i bez zobowiązań.
Czy wiesz, że...?
Opracował: Paweł Jankowski, absolwent psychologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu; pracował z chorującymi psychicznie i osobami z niepełnosprawnościami intelektualnymi; interesuje się psychologią społeczną, zaburzeniami osobowości i psychologią uzależnień
Przez wiele lat naukowcy i filozofowie próbowali wyjaśnić, co kieruje ludźmi czyniącymi zło. Konstruowano różne teorie, w ramach których jedni przyczynę braku dobra widzieli w odejściu od wiary, drudzy – przeciwnie – systemu religijnego, jeszcze inni przypisywali negatywne cechy i złe intencje różnym rasom czy narodowościom.
Doświadczenia II wojny światowej, w tym związany z nią holokaust, jeszcze mocniej postawiły na nogi psychologów, którzy chcieli zlokalizować przyczynę, która popycha ludzi do strasznych uczynków.
Jednym z eksperymentów, który miał wyjaśnić fenomen zła, było badanie Stanleya Milgrama nad posłuszeństwem. Psycholog zamaskował swój cel, przekazując osobom badanym informację, że celem eksperymentu jest sprawdzenie zdolności przyswajania nowych informacji po wcześniejszym porażeniu prądem.
W rzeczywistości „osoby rażone prądem”, które siedziały w sąsiednim pomieszczeniu, były wynajęte przez Milgrama i, rzecz jasna, nie otrzymywały żadnych elektrycznych wstrząsów (a zarazem symulowały ból okrzykami). Psycholog optymistycznie założył, że jedynie cząstka grupy badanej będzie w stanie nadal razić prądem pod wpływem poleceń instruktora, a pozostali przerwą eksperyment, słysząc krzyk bólu dobiegający z sąsiedniego pomieszczenia.
Jak się okazało, przypuszczenia Milgrama w ogóle się nie potwierdziły. Zdecydowana większość osób badanych kontynuowała eksperyment w przekonaniu, że razi prądem osobę z sąsiedniego pomieszczenia. Niektórzy byli w stanie nadal używać przycisku wskazanego przez instruktora, nawet gdy po drugiej stronie ustawał krzyk, co przecież mogło kojarzyć się z utratą przytomności. Badanie Stanleya Milgrama wykazało, jak wielu z nas jest w stanie czynić zło chociażby ze strachu przed szeroko pojętą władzą, która wydaje polecenia. Jak widać, tylko nieliczne jednostki są w stanie zdobyć się na odwagę i otwarcie zbuntować przeciwko zbrodniczym tyranom…