Bezpłatna aplikacja na komputer – MM News... i jestem na bieżąco! Sprawdzam

Czy wiesz, że...? Opracował: Paweł Jankowski, absolwent psychologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu; pracował z chorującymi psychicznie i osobami z niepełnosprawnościami intelektualnymi; interesuje się psychologią społeczną, zaburzeniami osobowości i psychologią uzależnień Coraz częściej i odważniej mówi się o możliwościach medycznego zastosowania konopi indyjskich. O pozytywnym działaniu marihuany mówił między innymi Jerzy Vetulani, który jednocześnie przestrzegał przed irracjonalną fobią i pochopnym wrzucaniem zielonej substancji do wielkiego wora z napisem „narkotyki”. Z kolei w podręczniku akademickim Psychopatologia Lidia Cierpiałkowska wskazuje możliwości lecznicze, jakie daje marihuana lub jej pochodne: zmniejszenie ciśnienia w oku w przypadku jaskry, redukcja napadów epilepsji, łagodzenie skurczów mięśni w stwardnieniu rozsianym… Dzisiaj ci, którzy akcentują możliwości odpowiedzialnego zastosowania narkotyków, muszą się tłumaczyć przed opinią publicznej, że wcale nie zamierzają uzależniać młodych ludzi od dragów i napychać dilerom kieszeni. Były jednak czasy, w których narkotykowa moda zawładnęła salonami. A przynajmniej salami wykładowymi w Ameryce. Ojcem chrzestnym ruchu hippisowskiego w USA był psycholog i wykładowca Uniwersytetu Harvarda – Timothy Leary. Napisał m.in. takie prace jak Twój mózg jest bogiem czy Polityka ekstazy. Był orędownikiem stosowania substancji psychodelicznych, takich jak LSD czy psylocybina, twierdząc, że wzbogacają one świadomość poprzez zwiększenie zdolności percepcyjnych. Jego śladem poszło wiele znanych postaci, w tym także pisarze: Ken Kesey (autor Lotu nad kukułczym gniazdem) czy Allen Ginsberg. Za posiadanie narkotyków kilkakrotnie odsiadywał wyrok w więzieniu. Media donoszą o tragicznych skutkach zażywania przez młodych ludzi dopalaczy. Niestety, wiele wskazuje na to, że restrykcyjne prawo antynarkotykowe może pogłębiać to zjawisko. Jedni zdobywają marihuanę na czarnym rynku, inni – z braku dostępu – zastępują ją znacznie gorszymi substancjami. Wiedzy o narkotykach nie czerpią z podręczników, tylko od dilerów. Tych ostatnich niestety nie interesuje świadomość młodych ludzi, lecz własny zysk – wszystko jedno, jakim kosztem… Może to czas, by politycy rozpoczęli debatę wolną od tego, co Vetulani nazywał marihuanofobią? Czesi potrafili.