Bezpłatna aplikacja na komputer – MM News... i jestem na bieżąco! Sprawdzam

Nasz wpływ na rozwój kompetencji Opracował: Piotr Bucki, trener, wykładowca i autor z ponad 15-letnim doświadczeniem w edukowaniu i kształceniu kompetencji osób dorosłych. Przeszkolił ponad 50 tys. osób. Główne obszary jego zainteresowań to komunikacja we wszystkich jej aspektach oraz praktyczne zastosowanie psychologii i socjologii w edukacji Dlaczego bardziej opłaca się nam podejmować trudniejsze decyzje? Jaki wpływ na nasze życie ma rodzaj pochwał, jakie otrzymujemy? W jaki sposób kształtować rozwojowe myślenie u siebie i u innych? Ostatnio dużo i świadomie rozmyślam o tym, na co poświęcam czas i uwagę. Dwa zasoby, które są bardzo cenne, a które często traktujemy (paradoksalnie) ze zbyt małą… uwagą. Futurolodzy wśród rzeczy i kompetencji, za którymi będziemy tęsknić w kolejnych dekadach XXI w., wymieniają ciszę, ciemność i bycie świadomym panem swego czasu i swojej uwagi. Zawodowo zajmuję się uświadamianiem oraz wzmacnianiem kompetencji i właśnie o kompetencji świadomego korzystania z czasu i świadomego kierowania uwagi będzie ten tekst. A także o bitwach, które toczą się w mózgach naszych, naszych współpracowników i naszych uczniów. Nawyki i wybory Jakość naszego życia zależy w dużej mierze od wyborów – często, jeśli decydujemy się na to, co dla nas trudniejsze, mamy łatwiejsze życie. Gdy wybieramy to, co łatwiejsze, czeka nas (znów paradoksalnie) życie trudniejsze. Wyjaśnię to na pewnym przykładzie – w galerii handlowej możemy wybrać schody ruchome lub tradycyjny ciąg schodów. Nasz ssaczy mózg – część, która bierze pod uwagę tylko to, co tu i teraz – od razu automatycznie kieruje nas na schody ruchome. To łatwy wybór. Kora przedczołowa – ta część, która potrafi planować, motywować i „widzi” konsekwencje obecnych działań w przyszłości – może nas (z trudem) popchnąć w kierunku trudniejszego wyboru i w rezultacie lepszego zdrowia w przyszłości. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ właśnie w mózgu kształtują się nawyki. A sam mózg to pole bitwy, na którym zawsze – u nas i u naszych podopiecznych – walczą dwa systemy. Ten automatyczny, „ssaczy”, i ten bardziej zaawansowany – kora przedczołowa. Jeśli więc wewnętrznie walczymy pomiędzy wybraniem tego, co lepsze dla nas na dłuższą metę, ale trudniejsze tu i teraz, a zdecydowaniem się na to, co teraz przyjemniejsze, ale będzie mieć zgubne skutki w przyszłości, to winić możemy za to ewolucję. Jednak pamiętajmy, że to od nas ostatecznie zależy, jak ukształtujemy swoje nawyki i wybory, tak by świadomie korzystać z czasu i świadomie planować. Także po to, by móc być wzorem dla innych i wskazywać im drogę do lepszych rozwiązań. Natychmiastowa gratyfikacja Ta walka, którą toczymy wszyscy, to również walka pomiędzy natychmiastową i odroczoną gratyfikacją. Bardzo dobrze ilustruje to eksperyment, który w latach 60. przeprowadził profesor Walter Mischel z Uniwersytetu Stanforda. Ten test, który potocznie nazywany jest „testem pianki” (ang. marshmallow test), wychwytuje różnice między tymi, którzy potrafią odroczyć nagrodę (dla lepszej przyszłości), a tymi, którzy chcą nagrody natychmiast. Mischel przedstawiał dzieciom propozycję: możesz zjeść jedną piankę teraz albo poczekać chwilę na mój powrót. Jeśli powstrzymasz natychmiastową pokusę, w zamian otrzymasz aż dwie pianki. Jeśli dziecko decydowało się zaczekać, badacz wychodził, zostawiając je sam na sam z przepyszną pokusą. Dzieci mogły w każdej chwili użyć dzwonka. Powiedziano im, że na jego dźwięk psycholog wróci, a one będą mogły zjeść jedną piankę. Od tamtego czasu eksperyment powtarzany był wiele razy. Zapis tego badania bez problemu możemy znaleźć na kanale YouTube. Warto zwrócić uwagę na to, że dzieci przyjmują różne strategie, by oprzeć się pokusie. Ta umiejętność – przeniesiona na dorosłe życie – bardzo się przydaje. W eksperymencie Mischela wzięło udział 653 dzieci. Nie skończyło się jednak tylko na tym badaniu. Mischel chciał sprawdzić, jak badane dzieci, które różnie wybierały gratyfikację, radziły sobie w dorosłym życiu. W latach 80. badacz rozesłał do rodziców, nauczycieli i opiekunów każdego z nich kwestionariusze, które miały pomóc odpowiedzieć na pytanie, jak dzieci z jego badania radzą sobie w życiu, gdy nie chodzi już tylko o pianki, a o motywację, wytrwałość, pracę i relacje z ludźmi. Z całej grupy Mischela 30 proc. maluchów potrafiło poczekać 15 minut, aby otrzymać drugą piankę. Dane z kwestionariuszy pokazały, że to właśnie te dzieci miały wyższe wyniki w teście SAT (polski odpowiednik matury), mniejsze problemy z zachowaniem, a także lepiej radziły sobie ze stresem. Dodatkowo nie miały problemów z koncentracją i uwagą oraz utrzymaniem przyjaźni. Można powiedzieć, że źródłem sukcesu jest… powstrzymanie się od natychmiastowej nagrody. I bardziej świadome dokonywanie wyborów. A to trudne, ponieważ akurat natychmiastowa nagroda to coś, co wspiera cała nasza kultura. Obecnie zaś w głównej mierze ofiarami są nasza uwaga i wytrwałość w działaniu. Tymczasem pilność (ang. grit) to według badań Angeli Duckworth jeden z najważniejszych czynników wpływających na przyszłe sukcesy. Analiza dziennego czasu Jak wspomniałem, problem polega na tym, że nasz świat nie wspiera mądrych, świadomych wyborów – mocne przebodźcowanie (nadmierna stymulacja), wszędzie reklamowane „drobne przyjemności”, udogodnienia i usprawnienia, które czasem rozleniwiają, i media społecznościowe, a w zasadzie cały internet, który działa na mózg nasz i naszych podopiecznych niczym natychmiastowa nagroda w postaci „pianki”. Dlaczego? Obecnie tworzona technologia doskonale bazuje na mechanizmach poznawczych, które tkwią w nas. W szczególności udaje jej się skupiać naszą uwagę i wciągać w pętlę poznawczą, w której idziemy sprawdzić jedną rzecz, a po czasie orientujemy się, że w sieci spędziliśmy więcej czasu, niż byśmy chcieli. Dlatego warto sobie i innym zadać proste zadanie – dzienniczkową analizę dziennego czasu. Ćwiczenie to wymaga od nas brutalnej szczerości i arkusza w programie Excel albo po prostu zwykłej tabelki. Potrzebujemy 7 kolumn (tyle, ile dni w tygodniu) i 48 wierszy (czyli doba podzielona na 30-minutowe interwały). W tak przygotowanej tabeli zapisujemy wszystko to, co robimy. Pamiętajmy jednak, by nie oszukiwać. To ćwiczenie ma sens tylko wtedy, gdy szczerze sami ze sobą rozliczymy się z tego, na co poświęcamy czas. Dla mnie to ćwiczenie to był przełom – bolesny, ponieważ uświadomiłem sobie, że to, na co poświęcam czas i uwagę, nie jest zgodne z moimi deklarowanymi priorytetami. Piękny, bo wiedziałem, że mogę coś z tą wiedzą zrobić. Dla naszych współpracowników i podopiecznych powinniśmy być przykładem i zachęcać ich do lepszych wzorców. Gorzej, jeśli staniemy się przykładem odstraszającym. Zwracajmy uwagę na to, na co poświęcamy czas, i zachęcajmy do tego innych. Różne sposoby myślenia Wygranymi będą ci, którzy są panami swojego czasu i którzy potrafią wytrwać w działaniu oraz prawdopodobnie ci, którzy byli mądrze chwaleni. Mądrze, czyli za trud, a nie – talent. Wiemy o tym z badań Carol Dweck. Ta profesor psychologii z Uniwersytetu Stanforda od lat 60. zajmuje się badaniem ludzkiej motywacji i wytrwałości. Dzięki jej badaniom wiemy, że dzieci (a także dorośli) pod względem sposobu myślenia dzielą się na dwie kategorie: • stałe myślenie (fixed mindset) – myślący w tym modelu wierzą, że ich sukcesy zależą od ich wrodzonych umiejętności bądź talentu, • rozwojowe myślenie (growth mindset) – myślący w tym modelu wierzą, że ich sukcesy zależą od ich ciężkiej pracy i wytrwałości. Dzieci i dorośli, którzy mają nastawienie fixed mindset (stałe, usztywnione myślenie), uważają, że urodzili się z określonym zasobem inteligencji czy też predyspozycji i że nie mają na nie wielkiego wpływu. Uważają, że jeśli coś przychodzi im łatwo, to jest tak dlatego, że są uzdolnieni w danym kierunku, a jeśli coś jest dla nich trudne, to po prostu nie powinni tego robić. Takie podejście sprawia, że dzieci i dorośli bardzo szybko zaczynają obawiać się porażek. Gdy coś im się nie udaje, czują się gorsi od innych, bo zakładają, że nie mogą z tym nic zrobić, ponieważ tacy już się urodzili. Niestety każda taka sytuacja, w której sobie z czymś nie radzą, powoduje dodatkowo spadek ich pewności siebie. W efekcie, aby do tego nie dopuszczać, zaczynają unikać podejmowania wyzwań i są usztywnieni poznawczo. Z kolei dzieci i dorośli z podejściem rozwojowym (growth mindset) uważają, że ich naturalne predyspozycje mogą być rozwijane. Wierzą w to, że z pomocą innych, przy wykorzystaniu odpowiednich strategii bądź przy dużej ilości ciężkiej pracy, mogą zdobyć umiejętności wcześniej dla nich niedostępne. Niekoniecznie uważają, że każdy jest tak samo mądry czy tak samo zdolny, ale wierzą, że każdy może się rozwijać. I każdy może wytrwale dążyć do celu. W efekcie, gdy ponoszą porażkę, wiedzą, że wystarczy spróbować innego podejścia albo bardziej się przyłożyć czy poszukać kogoś, kto już to zrobił, i poprosić go o pomoc. Te osoby lubią podejmować wyzwania, gdyż wiedzą, że wiążą się one z możliwością rozwoju. Podobnie też traktują porażki i nie boją się opinii innych, którzy mogliby być ich świadkami. Trening rozwojowego myślenia Czy podejście rozwojowe można trenować? U siebie, swoich podwładnych i u uczniów? Oczywiście! Żeby to zrozumieć, warto przyjrzeć się jednemu badaniu, również przeprowadzonemu przez Carol Dweck. Zebrała ona dwie grupy piątoklasistów i dała im do rozwiązania różnego rodzaju testy inteligencji. Grupy różniły się tylko jednym czynnikiem – pochwałami. Pierwsza grupa po ukończonym teście słyszała: „Wow, to naprawdę niezły wynik. Musicie być bardzo mądrzy”, a druga: „Wow, to naprawdę niezły wynik. Musieliście w to włożyć dużo pracy”. W miarę postępu badania i kolejnych rozwiązanych testów, Carol zaczęła proponować dzieciom możliwość wyboru łatwego i trudnego testu. Co się okazało? Dzieci, które były chwalone za wysiłek, znacznie chętniej podejmowały się trudniejszych zadań, wiedząc, że dzięki temu więcej się nauczą. Tymczasem dzieci chwalone za to, jakie są, nie tylko decydowały się na łatwiejsze zadania, ale dodatkowo, gdy zadania zaczęły być coraz trudniejsze, były gotowe nieco „naciągać” swoje oceny podczas przeliczania punktów. Naukowcy rzadko kiedy poddają się po jednych badaniach. Podobnie było tutaj. Carol Dweck przeprowadziła jeszcze kilka takich eksperymentów (niektóre z nich były nawet kilkuletnie, aby sprawdzić, jaki wpływ mają pochwały w długoterminowym okresie). Ostatecznie jednak wszystkie wyniki potwierdziły wstępne założenia. Im więcej dzieci słyszały w domu pochwał dotyczących tego, kim są („Ale jesteś mądry!”, „Od razu widać, że jesteś zdolna!”, „Masz naturalny talent!”), tym chętniej adaptowały stały rodzaj myślenia (fixed mindset) i wierzyły, że nie mają na niego wpływu. Natomiast dzieci, które były chwalone za włożony wysiłek („Widziałem, że kosztowało cię to dużo pracy!”, „Wow, naprawdę się postarałeś podczas tego zadania!”), znacznie częściej posiadały rozwojowe myślenie (growth mindset) i wierzyły, że ich rozwój jest możliwy. Podsumowanie Motywacja, wytrwałość, uwaga, świadome korzystanie z czasu – to wszystko kompetencje, które wydają się oczywiste. Osoba z nastawieniem usztywnionym powie, że albo ktoś je ma, albo nie. Ja powiem – można je rozwijać. Nawet warto to robić. W czasach, kiedy płynna nowoczesność dominuje, gdy nie wiemy nawet, jak będzie wyglądać świat za 10 lat i jakie zawody będą wykonywać dzisiejsi uczniowie po ukończeniu edukacji i czy te wymarzone jeszcze będą istnieć, warto u siebie i innych rozwijać podejście elastyczne – również w obszarze kształtowania kompetencji. Sam stosuję zasadę, że moje życie to proces, na który mam wpływ. Nie jestem i nie będę skończoną całością. Ciągle lepię się od nowa. I polecam to wszystkim.