Bezpłatna aplikacja na komputer – MM News... i jestem na bieżąco! Sprawdzam

Zalipie wieś jak malowana!

 

Opracowała: Kinga Bartkowiak, absolwentka etnologii, copywriterka, blogerka. Miłośniczka zdrowego stylu życia, jogi i medytacji

 

Jest ciepło, a wiatr delikatnie rozwiewa duchotę, jaka mogłaby pojawić się w powietrzu. Rzędy szumiących wierzb i stojące przy drogach olchy obrośnięte krzewami witają przyjezdnych. Gdzieś z oddali słychać przyjazny klekot bocianów. To wszystko zwiastuny, że pora malować chatę.

 

Właśnie tak wygląda późnowiosenna rzeczywistość małej wsi na Powiślu Dąbrowskim. Zalipie, bo tak się nazywa, choć znane na całym świecie, w Polsce nieustannie zachwyca. Nie da się przejechać wiejską drogą bez zatrzymywania się i spoglądania na ludową architekturę. W Zalipiu kwiaty rosną nie tylko w ogrodach i na łąkach. Kwiaty goszczą przede wszystkim na ścianach domostw i stodół, na starych studniach, kapliczkach, a nawet psich budach. Ręcznie malowane, w większości kolorowe, choć zdarzają się i czarno‑białe, wesoło zapraszają podróżnych do podziwiania. To jedna z nielicznych takich wsi w Polsce, gdzie tradycje sprzed ponad 100 lat pozostały niemal niezmienne, a przekazuje się je z babki na matkę, z matki na córkę. Zalipie — wieś jak malowana!

 

Skąd się wzięła tradycja malowania domów?

 

Powiśle Dąbrowskie pod koniec wieku XIX i na początku XX nie było szczególnie znane. Okolice Dąbrowy Tarnowskiej należały do ubogich, dlatego też nikt się nimi nie interesował, a wielu miejscowych wyjeżdżało do większych miast lub nawet za granicę. Powodowani problemami ekonomicznymi, opuszczali wsie, żeby polepszyć swój los. Wśród nich był młody chłopak z Zalipia, który szukał szczęścia w Krakowie.