OPUBLIKOWANO: 1 LUTEGO 2016
Dyrektor skutecznym menedżerem
Skuteczny menedżer potrafi motywować pracowników, dba również o cel i efekty własnych działań. Tak powstaje zespół skazany na sukces. Jak być jednym z nich?
Do metod wpływania na pracę swoich podwładnych należą m.in.:
- udzielenie porad,
- podanie dobrych przykładów,
- namawianie i tzw. przemawianie do rozumu,
- nagradzanie (oceny, pochwały, dyplomy, premie, funkcje, zaszczyty),
- przedstawianie korzyści, jakie pracownik osiągnie dzięki zmianie zachowania,
- karanie i straszenie (np. zwolnieniem z pracy).
Metody te istnieją od tysięcy lat, jednak gdy myślimy o dążeniu do zmiany zachowania innych, nasuwa się szereg wątpliwości. W jakim przypadku można wpłynąć na drugą osobę, a kiedy nie należy tego robić? Nasza chęć wprowadzenia zmiany w cudzym zachowaniu często wynika z potrzeby zaspokojenia własnego komfortu, co uzasadniamy altruizmem (mamy na względzie czyjeś dobro). Wychodzimy zatem z założenia, że wiemy, co jest korzystne dla innych i próbujemy ich sobie podporządkować. W miejscach takich jak ośrodek czy inna placówka obowiązują jednak określone zasady zachowania, toteż w uzasadnionych wypadkach dyrektor (bądź ktoś inny, kierujący zespołem ludzi) ma prawo i powinność zwrócić uwagę osobie, która nieodpowiednio się ubiera, wysławia czy nie wykonuje należycie swoich obowiązków.
Jakimi argumentami powinien się w takiej sytuacji posłużyć? Przede wszystkim rzeczowymi i racjonalnymi: przekonywać, odwoływać się do poczucia obowiązku, profesjonalizmu, stawiać za przykład innych pracowników. Kiedy to nie przyniesie rezultatu, należy użyć silniejszych środków: nacisku lub groźby. W takiej sytuacji podwładny nie może odmówić słuszności jego słowom. Zgadza się, przytakuje, potwierdza, że przełożony ma rację. Dyrektor kończy rozmowę przekonany, że wszystko jest na dobrej drodze. Prawdopodobnie jednak już wkrótce sytuacja się powtórzy.
Rodzi się pytanie o skuteczność metod opartych na przemocy. Wywieranie nacisku na kogoś poprzez budzenie poczucia zagrożenia, winy czy lęku, wyśmiewanie i poniżanie przynosi natychmiastowe efekty. Każdy normalny człowiek stara się unikać przykrości. Ci zaś, którzy wymuszają posłuszeństwo, są usatysfakcjonowani. Nie przeszkadza im, że zmiany trwają zwykle krótko, do czasu, aż zagrożenie minie. Kiedy sytuacja się uspokoi, nasz rozmówca nadal będzie żywił niechęć do osoby bądź instytucji wywierającej na niego nacisk nie tylko w postaci tych najsurowszych środków.
Strategia „kup i zrób”


