Bezpłatna aplikacja na komputer – MM News... i jestem na bieżąco! Sprawdzam

OPUBLIKOWANO: 21 STYCZNIA 2016

 

Rodzic z depresją

 

Opracowały: Beata Banasiak, Agnieszka Młynarczyk, psycholożki z poradni psychologiczno-pedagogicznej

 

Współpraca z rodzicami stanowi podstawę oddziaływań wychowawczych szkoły oraz reagowania na ewentualne problemy uczniów. Trzeba jednak zastanowić się, co powinna zrobić szkoła, kiedy rodzice – z różnych przyczyn, niekoniecznie ze złej woli – nie są do takiej współpracy zdolni.

 

Przedstawiamy historie dwojga dzieci, które łączy choroba ich matek – depresja. Choć pozostałe okoliczności tych opowieści istotnie się różnią, warto w obu przypadkach zwrócić uwagę na mądrość reakcji wychowawcy, jego intuicję i wrażliwość, które w konsekwencji umożliwiły pomoc dzieciom i ich mamom.

 

Historia Oli i jej mamy

 

Mama Oli po raz pierwszy trafiła do poradni, kiedy jej córka miała cztery lata. Powodem zaleconej konsultacji psychologicznej były agresywne zachowania dziewczynki i problemy wychowawcze w przedszkolu. Podczas pierwszej rozmowy psycholog opisał w notatce kobietę w następujący sposób: „Mama nerwowa, stosuje różne kary cielesne. Osoba energiczna, wybuchowa, bardzo długo pracuje. Trudna sytuacja życiowa – nie ma nikogo bliskiego, musi prosić o pomoc koleżanki, przeciążona fizycznie i psychicznie, zmęczona życiem”. Mama zgłosiła, że nie radzi sobie z dzieckiem, Ola ją bije, bardzo sobą absorbuje, niszczy rzeczy w domu.

 

Po kolejnej wizycie (trzy tygodnie później) psycholog odnotował, iż kobieta nie podjęła żadnych działań informacyjno-prawnych, do których ją zachęcał (Komitet Praw Dziecka, prawnik) – miała dowiedzieć się o możliwość wyegzekwowania alimentów od ojca dziecka, zdobyć informacje o grupach wsparcia. Zauważył ponadto, że mama nie wykazała zainteresowania wprowadzeniem w domu systemu motywacyjnego (buziek) zgodnie z instrukcją lekarza, przeciwnie – była do niego negatywnie nastawiona. Ponieważ kobieta potwierdziła, iż stosuje kary fizyczne, psycholog poinformował ją o prawnych konsekwencjach takiego postępowania. Dopisał też: „Matka niespójna, rozchwiana emocjonalnie, szybko się irytuje, bezradna, przybita problemami dnia codziennego. Córkę postrzega jako ciężar”.

 

Kolejne trzy wizyty zostały przez mamę Oli odwołane, na dwie nie przyszła bez uprzedzenia. Pod koniec roku szkolnego w poradnianej karcie Oli znalazł się dopisek psychologa: „Brak współpracy ze strony matki dziewczynki”.

 

Problemy z Olą

 

Po raz kolejny mama została skierowana z Olą do psychologa w poradni pod koniec I semestru, gdy dziewczynka była w I klasie szkoły podstawowej (poszła do szkoły jako sześciolatka). Nauczyciel w opinii dla psychologa zaznaczył, że widzi duży potencjał dziewczynki, jednak Ola nie chce pracować w grupie. Podczas lekcji dziewczynka chodziła pod stołami, śpiewała, głośno mówiła do siebie, nie reagowała na uwagi nauczyciela. Gdy ten prosił ją o dzienniczek, z uśmiechem mówiła: „I dobrze, chcę dostać uwagę”. Ola potrafiła być bez przyczyny agresywna wobec rówieśników (np. nagle zaczęła uderzać ołówkiem po głowie jakieś pracujące spokojnie dziecko, szczypała kogoś, kopała dzieci pod stołem, wbijała paznokcie w plecy innej dziewczynki, pluła na dzieci). Dziewczynka nieustannie zwracała na siebie uwagę nauczyciela (mówiła np., że coś ją boli). Funkcjonowanie Oli na lekcji doprowadziło do powstania ogromnych zaległości w nauce i ogólnego zniechęcenia dziewczynki. Sporadycznie zdarzały się dni, kiedy dało się zauważyć poprawę w zachowaniu uczennicy – zwykle po rozmowie wychowawcy z jej mamą.