Bezpłatna aplikacja na komputer – MM News... i jestem na bieżąco! Sprawdzam

OPUBLIKOWANO: 15 STYCZNIA 2016

 

Lęk przed dotykiem

 

Opracowały: Beata Banasiak, Agnieszka Młynarczyk, psycholożki z poradni psychologiczno-pedagogicznej

 

Każdy z nas spotkał z pewnością dziecko, które nie chciało się przywitać, podać ręki czy nie potrafiło odpowiedzieć „dzień dobry”. Często rodzice skarżą się, że ich maluch nie chce się przytulać, płaczem reaguje na próby pieszczot ze strony dziadków lub z rezerwą podchodzi do dzieci próbujących inicjować zabawę. Nieco rzadszy bywa problem niechęci wobec różnego rodzaju tekstur – np. dziecko nie chce nosić pewnych ubranek albo nie lubi być myte gąbką.

 

U podłoża tego typu zachowań może leżeć wiele przyczyn, najważniejsze jest jednak samo zauważenie trudności i podjęcie odpowiednich działań, które pomogą dziecku.

 

Marta

 

Marta jest jedynaczką. Jej rodzice długo nie widzieli powodu, by skontaktować się z psychologiem, udali się do poradni dopiero w ostatnim roku uczęszczania ich córki do przedszkola. Wychowawczyni zasugerowała, że dziewczynka może potrzebować pomocy w związku ze zmianą placówki – od następnego roku miała zacząć uczęszczać do szkolnej zerówki.

 

Psycholog spotkał się najpierw z rodzicami, by przeprowadzić wywiad. Okazało się, że rozwój Marty od początku budził pewien niepokój. Ponieważ ciąża była zagrożona, mama praktycznie cały jej czas spędziła w szpitalu. Poród był przedwczesny i przebiegał z komplikacjami. Wszystko to sprawiło, że rodzice od początku bardzo niepokoili się o zdrowie córki, byli nadmiernie opiekuńczy i lękliwi.

 

Dziewczynka rozwijała się prawidłowo. Z pewnym opóźnieniem pojawiła się jedynie mowa, ale mama nadmiernie się tym nie martwiła, bo zdarzało się to już w jej rodzinie. Marta zaczęła chodzić o czasie, ale była bardzo ostrożna, zawsze szukała jakiejś barierki czy punktu podparcia. Kiedy miała około 18 miesięcy, nieszczęśliwie spadła z kanapy i złamała nogę. Po okresie kilkutygodniowego unieruchomienia wydawała się jeszcze bardziej ostrożna, najchętniej bawiłaby się sama na dywanie w swoim pokoju.

 

Rodzice, szczególnie tata, stali się przewrażliwieni. Marta nie miała np. hulajnogi czy rowerka (nawet czterokołowego). W wieku pięciu lat zachorowała na astmę oskrzelową i wtedy rodzice z obawy o jej zdrowie przestali proponować jej jakąkolwiek aktywność fizyczną, choć lekarz nie widział przeciwskazań. Kiedy w końcu, zgodnie z sugestią psychologa, kupili córce rowerek, nie potrafiła ona pedałować ani nie miała na to siły, nie wykazywała też większego zainteresowania tą czynnością.

 

Niedostrzegane przez rodziców problemy

 

Marta trafiła do psychologa, gdyż wychowawczynie w przedszkolu niepokoiły jej relacje społeczne. Rodzice twierdzili jednak, że córka lubi chodzić do przedszkola, bawi się tam z dziećmi, często zabiera z domu różne drobne zabawki. Wprawdzie mówiła o przedszkolu dość rzadko, ale, zapytana, opowiadała mamie o zabawach z koleżankami.