OPUBLIKOWANO: 13 STYCZNIA 2016
Trudności emocjonalne a odmowa jedzenia
Zgodnie z poradnianą praktyką odmowa jedzenia na terenie przedszkola najczęściej zdarza się u dzieci nowo przyjętych do placówki lub u maluchów z obniżonym poczuciem bezpieczeństwa z uwagi na zachwiania w sytuacji rodzinnej. Jest to wówczas objaw wyrażający trudności adaptacyjne dziecka, może utrzymywać się krócej lub dłużej, zwykle jednak nie dłużej niż kilka miesięcy.
Takich dzieci każdego roku konsultowanych jest w naszej poradni co najmniej kilkanaścioro. Niezmiernie ważne jest, by pamiętać, że objaw, jakim jest odmowa jedzenia, może być przejawem szeregu innych trudności – biologicznych, psychicznych, zaburzeń rozwojowych itd. Zawsze pierwszym krokiem musi stać się więc wyjaśnienie/próba wyjaśnienia znaczenia i kontekstu tego zjawiska. Dopiero gdy – choćby w przybliżeniu – uda nam się to dookreślić, możliwe będzie zaplanowanie zalecanych działań pomocowych i tego, jak wspierać dziecko.
Zosia – opis przypadku
Zosia rozpoczęła uczęszczanie do przedszkola 1 września. Skończyła właśnie trzy lata. Była zdrową, wesołą, dobrze rozwiniętą dziewczynką. Do tej pory opiekowała się nią mama przebywająca na urlopie wychowawczym. Rodzice przygotowywali Zosię do tego wydarzenia – opowiadali o tym, jak wygląda przedszkole, co będzie tam robić, zachęcali obietnicami licznych zabaw z innymi dziećmi. Podczas spacerów z Zosią mama często pokazywała jej, jak dzieci bawią się w ogródku przedszkolnym. Dziewczynka już wcześniej lubiła bawić się z innymi dziećmi i cieszyła się, że będzie teraz przedszkolakiem.
Zosia pierwszego dnia przedszkola rozstała się z mamą bez płaczu i spokojnie weszła z panią do sali. Przez pierwsze dni jej zachowanie nie wzbudzało niepokoju – dziewczynka stosowała się do wszystkich poleceń, była bardzo grzeczna i spokojna. Chętnie wykonywała wszystkie prace plastyczne, lubiła zabawy ruchowe. Nie bawiła się jednak z innymi dziećmi, raczej obserwowała, co robią jej nowi koledzy i koleżanki.
Od pierwszych dni nauczycielki zauważyły, że podczas posiłków Zosia bardzo mało zjada. Ponieważ wiązały to z okresem adaptacji do przedszkola, na początku nie były tym specjalnie zaniepokojone. Po tygodniu zwróciły jednak uwagę na fakt, że Zosia nie je w ogóle nic. Próbowały zachęcić ją do zjedzenia choćby jednej kanapki czy paru łyżek zupy. Dziewczynka odmawiała, twierdząc, że nie jest głodna. Nie można było jej nakłonić do spróbowania czegokolwiek. Próby karmienia także się nie powiodły – Zosia zaciskała usta i odwracała buzię w drugą stronę. Zrezygnowane nauczycielki pozwalały jej więc odejść od stolika w trakcie posiłku i bawić się w drugim końcu sali.
Podjęte działania
Nauczycielki poinformowały mamę o problemie z jedzeniem. Ta stwierdziła, że Zosia zawsze była niejadkiem, ale obecnie w domu spożywa taką samą ilość pokarmu jak wcześniej. Dziewczynka lubiła głównie słodycze i dania mączne, ale mama umiała namówić ją do zjadania także bardziej wartościowych rzeczy. W domu starała się, aby posiłki kojarzyły się z czymś przyjemnym. Zosia pomagała w ich przyrządzaniu, stół zawsze był ładnie nakryty, a potrawy kolorowe i estetycznie podane. Rytuałem domowym było to, że cała rodzina siadała razem i podczas posiłków prowadzono wesołe rozmowy. Zosia zawsze z niecierpliwością czekała, kiedy cała rodzina usiądzie przy stole. Na pytanie mamy, dlaczego nic nie je w przedszkolu, dziewczynka odpowiedziała, że jedzenie w przedszkolu śmierdzi i brzydko wygląda.
Nauczycielki zaproponowały wprowadzenie sytemu punktowego nagradzania Zosi za zjadanie posiłków. Stworzyły „wesołą” tablicę, na której dziecko dostawałoby serduszka za każdą próbę zjedzenia posiłku, a za określoną liczbę serduszek miało otrzymać nagrodę. Zosia zrozumiała zasady tablicy, ale, mimo zachęcania przez nauczycielki szansą uzyskania pierwszego serduszka, znowu odmówiła jedzenia i tym razem także się rozpłakała. Wychowawczynie próbowały jeszcze przez kilka dni zachęcać ją serduszkami, ale po tygodniu zrezygnowały i pozwalały Zosi bawić się przy innym stoliku. Poprosiły mamę, aby w domu poprzez zabawę uczyła córkę o wartościach odżywczych poszczególnych pokarmów. Mama kupiła odpowiednie książeczki i kolorowanki. Dziewczynka bardzo szybko dowiedziała się, co jest zdrowe i co powinien jeść każdy trzylatek, ale nie zmieniła swojego zachowania w przedszkolu. Wręcz przeciwnie, coraz gorzej reagowała na posiłki w placówce – już rozkładanie talerzy wywoływało u dziecka płacz.


