OPUBLIKOWANO: 1 GRUDNIA 2015
Oswoić szkołę
Patryk jest nieśmiałym, wycofanym sześciolatkiem, uczniem „zerówki” szkolnej, od przedszkola pozostającym pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej. Już wtedy dało się bowiem zauważyć, że chłopcu trudno jest wejść w grupę i stać się jej częścią.
W okresie edukacji przedszkolnej chłopiec otrzymał wiele wsparcia od nauczycieli, uczestniczył w różnych zajęciach, podczas których rozwijał umiejętności społeczne. Psycholog opiekujący się placówką przedszkolną z ramienia poradni był w dobrym kontakcie z Patrykiem i jego rodzicami. Znając jego sytuację, spotkał się z psychologiem szkolnym opiekującym się szkołą, do której chłopiec miał uczęszczać, i przedstawił mu historię Patryka. Ustalono, że warto wesprzeć go w szkole i jeszcze przed początkiem roku szkolnego zorganizowano spotkanie z przedstawicielami placówki (psycholog, wychowawczyni), na którym omówiono dotychczas podejmowane działania i ustalono, że warto objąć chłopca wsparciem. Nauczyciele, wiedząc, z jakim dzieckiem mają do czynienia, mogli się przygotować do prowadzenia zajęć w klasie Patryka. Wydawało się, że zrobiono wszystko, by ułatwić mu wejście w szkolne progi i odnalezienie się w klasie, okazało się jednak, że mimo zaangażowania bardzo wielu osób, zwłaszcza wychowawczyni chłopca, jego problemy nie zniknęły.
Sytuacja rodzinna
Patryk był jedynakiem, wychowywanym przez oboje rodziców. Ich sytuacja materialna była dosyć trudna, rodzice chłopca mieli wykształcenie zawodowe, ojciec zajmował się remontami, matka pracowała w piekarni. Rodzina zajmowała dwupokojowe mieszkanie razem z babcią chłopca od strony ojca. Wcześniej mieszkali oddzielnie, ale trudna sytuacja finansowa zmusiła ich do przeprowadzenia się do babci; czekali na mieszkanie socjalne.
Rodzice sporo czasu spędzali poza domem, natomiast chłopcem zajmowała się głównie babcia. Sam Patryk często w rozmowach wspominał, że chciałby więcej czasu spędzać z mamą i tatą. Mówił także, że u babci nie ma swoich zabawek i książek, bo wiele jego rzeczy jest w piwnicy w pudłach – nie zostały rozpakowane po przeprowadzce, a poza tym u babci nie było miejsca, żeby je trzymać.
W omawianym przypadku z poradnią i ze szkołą kontaktował się przede wszystkim tata, mama w tych sprawach była raczej mało aktywna.
W szkole
Na początku roku szkolnego chłopiec był bardzo wycofany – nie odzywał się, nie bawił razem z dziećmi, zwykle siadał sam w kącie. Zapraszany przez rówieśników do wspólnej zabawy, czasem się włączał, ale częściej wolał pozostawać z boku. Dzieci przyzwyczaiły się do jego zachowania i akceptowały je, jednak coraz rzadziej zachęcały go do wspólnej zabawy.