Jak zachęcać dzieci do współpracy
Na co dzień zdarza się wiele sytuacji, w których dzieci przejawiają niewłaściwe zachowania, zachowują się w sposób nas niezadowalający, nie spełniając naszych oczekiwań. Porozrzucane zabawki, brudne skarpetki pod łóżkiem, zachlapana podłoga w łazience, krzyk, kłótnie i spory z rodzeństwem - to tylko kilka przykładów dnia codziennego. W swej praktyce niejednokrotnie spotkałam się z przekonaniem rodziców i opiekunów, że dziecko zachowuje się w sposób niewłaściwy, robiąc im na złość, że wie, jak ma się zachować, a nie robi tego. Jednak dzieci często nie wiedzą, czego tak naprawdę oczekują od nich rodzice, nie wiedzą, jak mają postępować. Zdarza się również, iż starają się, ale ich starania są niezauważane lub wręcz przeciwnie - komentowane złośliwie, wyśmiewane.
W wielu tych sytuacjach toczy się walka pomiędzy opiekunem a dzieckiem, kończąca się wygraną jednej strony, a przegraną drugiej - czasami wygrywa dziecko, a czasami dorosły. Jednak niezależnie od tego, która strona wygrywa, obie strony kończą z bólem, nieprzyjemnymi emocjami i brakiem szacunku do drugiej strony.
W takim razie jak zachęcać dziecko do właściwego zachowania bez walki? W jaki sposób komunikować mu swoje oczekiwania, pokazywać właściwą drogę? Najpierw przybliżę Państwu komunikaty zniechęcające, by następnie przejść do sposobów, które - mam nadzieję - ułatwią Państwu codzienne funkcjonowanie w kontaktach z dziećmi.
Komunikaty zniechęcające
Są takie wypowiedzi dorosłych, które zniechęcają dzieci do współpracy - to tzw. komunikaty zniechęcające. Wynikają one zwykle z założenia opiekunów, że dzieci nie chcą z nimi współpracować. Często nie zdają sobie sprawy, że problem leży w sposobie, w jaki proszą swe pociechy o tę współpracę. Wychowawcy często przedstawiają dzieciom swe oczekiwania w taki sposób, iż prowokują je do stawiania oporu. Dzieci, jak każdy z nas, chętniej chcą współpracować, gdy prosi się je o to z szacunkiem, doceniając ich starania.
Przykłady komunikatów zniechęcających:
"Nie możesz choć raz zrobić tego, o co cię proszę?"
"Pokaż mi, że masz rozum i raz dla odmiany potrafisz dokonać właściwego wyboru".
"Czy traktowanie mnie z szacunkiem to dla ciebie zbyt wiele?"
"Tylko na to cię stać?"
"Nie wierzę własnym oczom! Raz w życiu postanowiłaś wykonać to, co od ciebie należy".
"Zrób tak jeszcze raz. Tylko spróbuj".
"W każdej rodzinie trafi się jeden idiota".
"To dopiero było mądre".
"Wiedziałem, że jak na chwilę zostawię cię samego, zaraz wpadniesz w kłopoty".
Komunikaty zniechęcające zawarte są w barierach komunikacyjnych, o których szerzej piszę w innym artykule. Niestety - właśnie owe bariery są metodami najczęściej stosowanymi przez dorosłych, by skłonić dzieci do współdziałania. Jawią się one w postaci obwiniania i oskarżania, np.: "Ślady twoich brudnych palców znowu są na drzwiach! Ile razy mam mówić, że masz używać klamki?"; przezywania, np.: "Jak możesz być tak głupi i zakładać letnią kurtkę na mróz?"; straszenia, np.: "Jeżeli jeszcze raz dotkniesz tej lampy, dostaniesz klapsa"; rozkazywania, np.: "Natychmiast uprzątnij swój pokój!", ostrzegania, np.: "Nie wspinaj się tam! Chcesz spaść?" "Weź sweter, bo nabawisz się przeziębienia", porównywania, np.: "Dlaczego nie możesz zachowywać się tak jak twój brat? On jest zawsze taki grzeczny"; prorokowania, np.: "Bądź takim egoistą nadal. Zobaczysz, nikt nie będzie chciał się z tobą bawić. Nie będziesz miał przyjaciół", przybierania postawy męczennika, np.: "Widzisz te siwe włosy? To przez ciebie. Wpędzisz mnie do grobu" czy kazań.
Oprócz komunikatów werbalnych jest jeszcze jedna ważna grupa komunikatów zniechęcających - zawartych w działaniu, bardziej subtelnych i podstępnych od komunikatów werbalnych. Są one tym bardziej niebezpieczne, że w oczach wielu są spostrzegane jako pozytywne. Należą do nich: wyręczanie dziecka w działaniach, w których samo może sobie doskonale porzdzić lub do których ma zdolność; nadopiekuńczość, nadmierna ochrona i troska. Negatywne oddziaływanie jest często przesłonięte dobrymi intencjami. Kiedy robimy za nasze dzieci to, co potrafią już zrobić same, może to na nie działać bardzo zniechęcająco. Dociera do nich ukryty komunikat, który brzmi mniej więcej tak: "Potrzebujesz mojej pomocy, ponieważ nie potrafisz sam tego zrobić".
Przykłady:
4-letni chłopiec zaczyna nalewać mleko z kartonu do swojego talerza z płatkami. Ojciec boi się, że je rozleje, więc sięga po kartonik i sam nalewa mleko do talerza;
6-letnia dziewczynka chce sama wybierać sobie ubrania do szkoły, matka jednak jej na to nie pozwala i robi to za nią;
5-latek bardzo chce pomóc mamie w kuchni, jednak ona odmawia, obawiając się, że narobi bałaganu.


