Walentynki - obchodzić czy nie?
Psycholog Gimnazjum nr 61 i Szkoły Podstawowej nr 36 w Poznaniu
Choć Walentynki na dobre zakorzeniły się już w naszej tradycji, to w dalszym ciągu znajdują swoich przeciwników, uważających je za obce święto, które wypacza prawdziwą ideę miłości. Stąd też pytanie, które powraca co roku, świętować ten dzień czy nie?
Krótka historia Walentynek.
Początki tego święta sięgają średniowiecza. Jego patronem jest św. Walenty - męczennik, który poniósł śmierć ok. 269 r. w czasach cesarza Klaudiusza II Gota, ponieważ w czasie prześladowań chrześcijan uzdrowił ze ślepoty córkę jednego ze sług cesarskich i nawrócił jego rodzinę. W miejscu, w którym został pochowany w IV w. papież Juliusz I kazał wznieść bazylikę, natomiast świętego Walentego zaczęto czcić jako patrona chorych. Ale jak ma się do tego kwestia zakochania?
Otóż na zachodzie Europy święty patronował zakochanym co najmniej od XV w. Jedni wyjaśniają to zbieżnością dnia świętego z porą łączenia się w Anglii ptaków w pary - to może tłumaczyć dużą ilość motywów związanych z nimi, a znajdujących się np. na wysyłanych zwyczajowo kartkach. Inni widzą w nim próbę wchłonięcia przez religię chrześcijańską pogańskiego zwyczaju wypisywania przez chłopców imion swych oblubienic, co czynili w dniu bogini dziewcząt - 15 lutego.
W Polsce tradycja ta przyjęła się w latach 90-tych XX wieku. Obecnie niewielu młodych ludzi pamięta, iż istnieją także tradycyjne, polskie święta o podobnym charakterze, jak np. sięgająca jeszcze tradycji pogańskich, Noc Kupały.
To tyle, jeżeli chodzi o tradycję, a teraz przyjrzyjmy się, co o zakochaniu i miłości sądzą psycholodzy?
Omnis amans amens - każdy zakochany jest szaleńcem.
Jonathan Haidt, psycholog ewolucyjny z University of Virginia, radzi swoim studentom zainteresowanym fenomenem zakochania, by jeśli są zakochani, czytali to, co o miłości piszą poeci. Jeśli nie są zakochani, lepiej, żeby zobaczyli, co o miłości piszą psychologowie. A jeśli właśnie ktoś odrzucił ich miłość, pozostają im wypowiedzi filozofów.
Bardziej bądź mniej żartobliwie, stan zakochania uznawany jest przez psychologów za stan pokrewny chorobie psychicznej, za lekką odmianę psychozy. Dzieje się tak z powodów objawów zakochania. Na początek - obsesyjne myślenie o ukochanej osobie, łączące się z niemożnością koncentracji na innych rzeczach - praca, szkoła czy też inni ludzie przestają się dla zakochanych liczyć. Ponadto stan zakochania uniemożliwia racjonalne postrzeganie rzeczywistości - zauroczeni kimś nie potrafimy dostrzec jego (niekiedy oczywistych) wad. Stąd też powiedzenie, że miłość jest ślepa - nie pozwala dostrzec wad u ukochanej osoby. Ponadto zakochani idealizują swoich partnerów jak również samo uczucie i oczekują, że stan zakochania będzie trwał wiecznie. Są niestabilni emocjonalnie - raz tryskają radością w obecności ukochanej osoby albo czekając na spotkanie z nią a kiedy indziej popadają w głęboki smutek albo we wściekłość, gdy coś przeszkadza w upragnionym kontakcie. Na koniec zostaje jeszcze kwestia zabójstw i samobójstw popełnianych w imię miłości.
A co na to teoria psychologii?
Teorii miłości jest wiele, ale popatrzymy na dwie zasadnicze.
Według Roberta Sternberga


